| Home Forum Classifieds Gallery Chat Room Articles Download Recommend Advertise About Us Contact
GBritain.net - wiadomosci, informacje, forum , ogloszenia, Wielka Brytania
GBritain.net - miejsce spotkań Polaków w Wielkiej Brytanii Szukaj na GBritain.net
Serwisy główne
Strona główna
Wiadomości
Artykuły
Ogłoszenia
Forum
Czat room
Kalendarium
Galeria zdjęć
Pobieralnia
Słownik PL-EN
Wyszukiwarka
Reklama
















Artykuły > Praca > Wypadek po pracy
Historia Beaty doskonale pokazuje, co może spotkać naszych rodaków, którzy decydują się na nielegalną pracę w Wielkiej Brytanii, do tego bez ubezpieczenia. Beata po wypadku samochodowym w ciągu jednego dnia straciła dach nad głową.

Beata Krasucka w ciągu pięciu miesięcy pracy jako opiekunka do dzieci w polsko-brytyjskiej rodzinie dwa razy wystawiała na śmietnik zepsute tostery. Teraz czuje się tak samo jak one. Zepsuta, więc bezużyteczna, nikomu nie potrzebna, do tego bezdomna. W szpitalu dłużej nie może zajmować łóżka, do rodziny, u której mieszkała, wrócić nie może, a do Polski wracać nie chce. Woli być bezdomną w Londynie, niż w rodzinnej Warszawie.
Świat, który tak mozolnie budowała tutaj, w Wielkiej Brytanii, naraz się zawalił. Jak wielu Polaków, właśnie tu miała zacząć nowe życie. Wszystko wywróciło się do góry nogami 26 maja. Właśnie wtedy wraz z koleżanką szła na stację metra. Był sobotni wieczór. Dziewczyny szły na imprezę potańczyć salsę.
– Wcale nie chciałam iść. Ale skusiłam się. Pomyślałam, że jeśli znowu mam siedzieć w domu i wysłuchiwać narzekania mojej gospodyni, że to źle robię, że tamto nie tak, jak ona sobie to wyobraża, to wolę wyjść, uciec gdzieś – wspomina Beata.
Dziewczyny przechodziły przez ulicę na pasach. Samochód nadjechał z lewej strony. Uderzył Beatę w lewą nogę, przejechał po prawej, potem potrącił jej koleżankę.
– To był moment. Pomyślałam tylko: on mnie zabije. To koniec. – opowiada. Potem pamięta już tylko gigantyczny ból i salę szpitala Charing Cross. Połamaną kość goleniową i piętę lekarze operowali cztery godziny. Beata w swoim nieszczęściu miała jednak odrobinę szczęścia. Z ulicy, na której wydarzył się wypadek, karetka zabrała ją do szpitala Charing Cross, który znany jest z tego, że lekarze potrafią „zreperować” niemal każde, najtrudniejsze nawet złamanie. Wielu ludzi ze skomplikowanymi złamaniami stara się o miejsce w tym właśnie szpitalu.
Beata ma za sobą dwie trudne operacje. Może już poruszać się o własnych siłach, ale bardzo powoli i z wielkim bólem. W lewą nogę ma wmontowane cztery metalowe pręty, które podtrzymują złamane kości, aby się dobrze zrastały.

Nie można mieszkać w szpitalu
Po czterech tygodniach pobytu w szpitalu Beata nie mogła dłużej tam zostać. Szpital musiał się jej pozbyć.
– Z medycznego punktu widzenia nie ma powodów, żeby pacjentka leżała dłużej w szpitalu – mówi Sarah Cooks z Charing Cross. – To nie jest zła wola. Po prostu pacjenci nie mogą tutaj mieszkać. Zwróciliśmy się już o pomoc do organizacji Homeless People Unit, która pomaga ludziom bezdomnym. Czekamy na odpowiedź, w jakim stopniu oni mogą pomóc – dodaje. Jednak okazało się, że organizacja może pomóc, ale tylko wtedy, kiedy ma jakiś dowód, że osoba jest rzeczywiście bezdomna, że na przykład została wyrzucona z pracy, straciła mieszkanie.
– A co ja mogę im przedstawić, skoro pracowałam nielegalnie. Rodzina, którą się zajmowałam ani nie podpisała ze mną żadnej umowy, ani nawet nie został u nich w domu po mnie żaden ślad – tłumaczy Beata. – Tak, jakby mnie tam nigdy nie było. I najstraszniejsze jest to, że pracę znalazłam przez bliską znajomą.

Lepsze życie za granicą
W Polsce Beata pracowała jako sekretarka, a kiedy miała tylko wolną chwilę, jako wolontariusz zajmowała się niepełnosprawnymi starszymi ludźmi. Stowarzyszenie, do którego należała, nazywa się Mali Bracia Ubogich. Kilka razy w tygodniu odwiedzała samotne starsze osoby, wspierała je na duchu, zabierała na spacer. Starała się wnieść trochę radości do ich samotnego życia. Pomoc innym dawała jej poczucie, że robi w życiu coś ważnego.
– Była tam taka pani Irenka, której córka od wielu lat mieszka w Anglii. To ona, po tym jak straciłam pracę w biurze, zaproponowała mi, bym przyjechała do jej córki i zajmowała się jej dziećmi – wspomina Beata. I pełna nadziei na nowe, lepsze życie za granicą pojechałam do pracy jako opiekunka do dzieci.
– Kiedy zadzwoniłam ze szpitala do moich pracodawców, usłyszałam w słuchawce pytanie – i co ty teraz zamierzasz zrobić? Gdzie się podziejesz? I wiedziałam już wtedy, że nie mogę liczyć na ich wsparcie. Swoje rzeczy odebrałam za pośrednictwem znajomej, którą poznałam w Londynie.
Polka, która nielegalnie zatrudniała Beatę uważa, że dziewczyna w pewnym sensie jest sama sobie winna.
– Mówiłam jej wiele razy, żeby nie wychodziła z domu wieczorami – tłumaczy kobieta, u której Beata mieszkała. – Beata nie chce ze mną rozmawiać, po wypadku proponowałam jej pomoc, ale jej nie przyjęła.

Co będzie dalej?
Do Polski Beata Krasucka nie chce wracać. Nie utrzymuje kontaktów z rodziną, nie ma domu, do którego mogłaby wrócić. W Polsce, tak jak tu – w Wielkiej Brytanii, nie jest ubezpieczona, więc również musiałaby płacić za leczenie.
– Co mnie w Polsce czeka? – pyta. – Mam 36 lat, więc z punktu widzenia polskich pracodawców jestem za stara. – W Wielkiej Brytanii czuję się mniej przegrana niż w Polsce, tu przynajmniej nikt mnie nie będzie traktował jak staruszkę. Wierzę, że jak wydobrzeję, dojdę do siebie, to znajdę pracę i będę mogła żyć szczęśliwie. Jeśli wrócę do kraju, znów będę bezrobotna.
Beata twierdzi, że nie może liczyć na pomoc rodziny. – Oczywiście zadzwoniłam po operacji do rodziców. Opowiedziałam, co mi się stało, ale potem w ciągu czterech tygodni żadne z nich nie zadzwoniło do mnie, nie zapytało, jak się czuję – opowiada ze łzami w oczach Beata. – Od 16 roku życia sama muszę sobie dawać radę. Nie mam wsparcia rodziny.
– Zawsze doskonale sobie radziłam, życie nauczyło mnie, jak się nie poddawać. Nikogo o nic nie musiałam prosić, bo zawsze zdawałam się tylko na siebie – płacze – Ale teraz jestem bezsilna. Po prostu sama tego wszystkiego nie potrafię udźwignąć i najbardziej ze wszystkiego boje się, że wyląduję na bruku.
Na razie na kilka dni Beata zostanie u znajomej, którą poznała tu, w Londynie. A co będzie dalej? Koleżanka mieszka z siostra, oddała Beacie swoje łóżko, a sama przeniosła się do kuchni.
– Wiem, że długo tak nie będziemy mogły mieszkać – mówi Beata. – Do tego koleżanka mieszka w ciasnej suterynie, ciężko mi poruszać się z tą metalową konstrukcją, którą mam zamontowaną na nodze.

*******************

Nie pracujcie na czarno!
Beata, która pracowała nielegalnie, jest po wypadku zdana tylko na siebie. Gdyby jednak była zatrudniona legalnie, jej sytuacja nie byłaby taka dramatyczna. O prawach i obowiązkach osób zatrudnionych jako au pair mówi Anna Swoboda z biura Anya pośredniczącego w wyjazdach Polek do opieki nad dziećmi:
– Nielegalny wyjazd do pracy za granicą dla wielu dziewczyn kończy się tragicznie. Niestety, mimo że przestrzegamy przed tym, wiele kobiet wciąż się na to decyduje, a potem wracają rozczarowane. Bo rodzina jej nie zapłaciła albo pozbyła się z domu z dnia na dzień. Historia Beaty doskonale tego dowodzi. Kobiety, które wyjeżdżają za naszym pośrednictwem przede wszystkim są ubezpieczone. Nie muszą się obawiać, że w przypadku tragedii będą zdane tylko na siebie i wylądują na ulicy. Poza tym w kontrakcie, który podpisują z rodziną, jest dokładnie wyszczególniony zakres ich obowiązków. Iloma dziećmi będą się zajmować, czy będą wykonywać drobne prace domowe – które rzeczywiście są drobne i nie oznaczają mycia okien czy samochodu. Rodzina, u której dziewczyna mieszka jest zobowiązana dać jej dwa dni wolnego w tygodniu, wyżywić ją i zagwarantować samodzielny pokój. Ważne jest również to, że dziewczyna jest traktowana jak członek rodziny, czyli rodzina troszczy się o nią. Gdyby jednak taka historia jak bohaterce artykułu przydarzyła się jednej z naszych dziewczyn, rodzina wcale nie miałaby obowiązku zajmowania się nią po wypadku. My jako biuro pośredniczące musielibyśmy szybko znaleźć drugą osobę na jej miejsce. Osoby, które wyjeżdżają za pośrednictwem naszego biura nie mogą mieć więcej niż 28 lat, a ich wynagrodzenie wynosi 55-80 funtów tygodniowo.

&&&
Czy Beata może liczyć na pomoc rządu brytyjskiego albo rodziny, u której pracowała?
Andrzej Tutkaj, prawnik:
– Jeżeli wypadek wydarzył się nie w miejscu, w którym mieszkała, to rodzina nie jest zobowiązana do pomocy. Bohaterka tekstu może jednak liczyć na odszkodowanie. Niestety procedury trwają dość długo, dlatego może ona liczyć na pieniądze nie wcześniej za trzy miesiące czy pół roku. Obywatel brytyjski mógłby się w takim przypadku starać o zaliczkę od firmy ubezpieczeniowej. Jednak Beata nie ma takiego prawa.


****
Wszyscy, którzy chcą pomóc Beacie mogą wpłacać pieniądze na specjalne konto utworzone przez Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii. Czeki należy wysyłać na adres: Federation of Poles in Great Britain, 240 King Street, Hammersmith, LondonW6 0RF z dopiskiem „Beata Fund”. Informacje o zbiórce pieniędzy można uzyskać u pani Janiny Kwiatkowskiej z Zarządu ZPWB (tel. 020 7602 5199) lub w biurze Zjednoczenia (tel. 020 8741 1606).

Katarzyna Zielonka

komentarz[3] |
O portalu  |  Prywatność  |  Napisali o nas  |  Partnerzy  |  Polecaj nas  |  Faq  |  Rss Współpraca  |  Reklama  |  Kontakt / Redakcja
© 2004 - 2022 www.GBritain.net - All Rights Reserved / Wszelkie prawa zastrzeżone  |  ISSN 1898-9241   |   [polityka cookies]



Ciekawe portale europejskie: | eBelgia.com | eFrancja.com | eHiszpania.com | eHolandia.com | eIrlandia.com | eIslandia.com | eNiemcy.com | eNorwegia.com |
| ePortugalia.com | eRumunia.com | eSzkocja.com | eSzwajcaria.com | eSzwecja.com | eWegry.com | eWlochy.com |

Ciekawe portale światowe: | eArgentyna.com | eBrazylia.com | eKanada.com | eStanyZjednoczone.com |