| Home Forum Classifieds Gallery Chat Room Articles Download Recommend Advertise About Us Contact
GBritain.net - wiadomosci, informacje, forum , ogloszenia, Wielka Brytania
GBritain.net - miejsce spotkań Polaków w Wielkiej Brytanii Szukaj na GBritain.net
Serwisy główne
Strona główna
Wiadomości
Artykuły
Ogłoszenia
Forum
Czat room
Kalendarium
Galeria zdjęć
Pobieralnia
Słownik PL-EN
Wyszukiwarka
Reklama
















Artykuły > Gospodarka - Finanse > Z bankiem na bakier
To może przydarzyć się każdemu. Bank w którym masz konto, nie wykonał usługi, którą mu zleciłeś, a do tego jeszcze obciążył cię kosztami. Każdy ma prawo się wściec.

Paweł nie ukrywał swojego zdenerwowania.
- Poszedłem do bankomatu wybrać pieniądze a tam okazało się, że moje konto jest puste. Wściekłem się i poszedłem do najbliższego oddziału NatWest-u licząc, że zaszła pomyłka. Ale w słowniku banku takie słowo nie istnieje. Bank uważał, że wszystko jest w porządku a pracownik, który mnie obsługiwał nie krył znużenia i braku jakiegokolwiek zainteresowania moją sprawą.
Paweł wyczuł, że takich osób jak on musi tam przychodzić więcej, ale to przecież nie była dla niego żadna pociecha. On potrzebował pieniądzy, które jeszcze wczoraj miał na koncie, a tymczasem okazało się, że konto jest puste.

GRZEBANIE W PAPIERACH
Cała sprawa wydarzyła się w sierpniu. Pewnego dnia Paweł usiadł wygodnie przy stole, zaparzył kawę i postanowił przyjrzeć się swoim rachunkom. Każdego miesiąca przez ostatnie parę dni przed wypłatą miał problemy z gotówką, a przecież wcale źle nie zarabia i według jego obliczeń bez problemu powinno mu wystarczać. A nawet odrobinę zostać na przyszły miesiąc. Coś jednak w tym wszystkim musiało być, bo ostatnio nigdy mu nie wystarczało, musiał w ostatniej chwili pożyczać od znajomych, a tego ani nie lubi, ani znajomi tak chętnie nie pożyczają. Któregoś dnia powiedział sobie, że ma już dosyć, musi się dokładniej przyjrzeć swoim finansom i znaleźć jakieś odpowiednie rozwiązanie by już nigdy więcej nie martwić się niepotrzebnie.
- Nie lubię papierkowej roboty, nigdy nie jestem z tym na bieżąco, ale tego dnia musiałem się zmobilizować. Dobrze, że miałem w domu wszystkie wyciągi bankowe, większość wydruków z bankomatów, dzięki czemu mogłem spokojnie prześledzić jak szybko i w jakich dniach znikają pieniądze z mojego konta. Nie, nie chodzi o to, że ktoś je kradł lub coś takiego, po prostu jak ja je szybko wydawałem - wspomina tamtem dzień. Mając pod ręką wszystkie wydruki wcale nie jest tak trudno prześledzić cały proces, nic więc dziwnego, że po godzinie Paweł już wiedział, co jest nie tak. Chodziło o jeden "standing order" - czyli zlecenia stałego przelewu na konto innej osoby lub firmy - który kiedyś postanowił robić zaraz po otrzymaniu wypłaty. Niestety, w tym czasie zmienił pracę, wynagrodzenie zaczęło wpływać na konto znacznie później, ale standing order pozostał i pieniądze przelewano tego samego dnia. Siedząc nad papierami zauważył, że nic się nie stanie jeśli ten sam przelew będzie wychodził z jego konta dziesięć dni później, już po nowej wypłacie. Dzięku temu on będzie miał wystarczająco dużo środków na przeżycie kilkunastu dni, a zobowiązanie, które tym przelewem opłaca, zostanie i tak uregulowane w terminie.
- Ucieszyłem się tym odkryciem, bo już myślałem, że po prostu za dużo wydaję, a tutaj się okazało, że pieniądze są, ale jakby ich nie było - następnego dnia Paweł poszedł więc zadowolony do banku, by dokonać odpowiednich zmian. - Nie przypuszczałem, że od tego wszystkiego zaczną się moje przygody z bankiem.
Była sobota, jeden z tych ciepłych dni sierpnia, kiedy wydaje ci się, że za chwilę wtopisz się w chodnik, a żar z nieba ugotuje cię jak kurze jajko. Nie łatwo było znaleźć czynny oddział banku, bo te przeważnie nie czekają na klientów w dni wolne od pracy. Jednak na Victorii się udało, oddział był czynny aż do godziny 14-stej.
- Pani w okienku była bardzo miła, anulowanie jednego przelewu i zlecenie kolejnego nie zajęło więcej niż kilkanaście minut. Dostałem swoje potwierdzenia na wydruku, tak na wszelki wypadek i poszedłem do domu.
Paweł nie przeczuwał jeszcze, że to co bank powierdził na piśmie w Wielkiej Brytanii wcale nie oznacza, że to wykona. Dopiero po paru dniach Paweł przekonał się, że tutejsze banki działają jakby prosperowały nie w dwudziestym pierwszym, a siedemnastym wieku. I nic to, że używają komputerów, że rozwój technologiczny sprawił, że nawet polskie banki są dużo sprawniejsze niż te tutaj.
- Miałem swoje potwierdzenia, dlaczego miałbym być podejrzliwy? - pyta się nawet dzisiaj retorycznie Paweł.

SOBOTA SIĘ NIE LICZY
Dotychczasowy standing order Paweł anlulował w sobotę, na potwierdzeniu ma czarno na białym napisane, że anulowanie działa od soboty. Nie miał żadnych podstaw do tego, by martwić się o to, iż nagle zostanie bez środków do życia, bo... bank i tak zrobił po swojemu i pieniądze wysłał.
- Nie tylko wykonaliście przelew, który anulowałem, ale jeszcze do tego policzyliście mi opłatę karną, bo na moim koncie nie było wystarczająco dużo środków - tłumaczył we wtorek pracownikowi oddziału, do którego poszedł z reklamacją. Dla Pawła była to prawdziwa lekcja cierpliwości oraz angielskiej poprawności.
Obsługujący go pracowanik NatWest-u nie tylko nie wykazywał specjalnego zainteresowania Pawła sytuacją, ale też nie krył wcale, że takie przypadki zdarzają się nader często.



strony: [1] [2] [3]
komentarz[0] |
O portalu  |  Prywatność  |  Napisali o nas  |  Partnerzy  |  Polecaj nas  |  Faq  |  Rss Współpraca  |  Reklama  |  Kontakt / Redakcja
© 2004 - 2024 www.GBritain.net - All Rights Reserved / Wszelkie prawa zastrzeżone  |  ISSN 1898-9241   |   [polityka cookies]