| Home Forum Classifieds Gallery Chat Room Articles Download Recommend Advertise About Us Contact
GBritain.net - wiadomosci, informacje, forum , ogloszenia, Wielka Brytania
GBritain.net - miejsce spotkań Polaków w Wielkiej Brytanii Szukaj na GBritain.net
Serwisy główne
Strona główna
Wiadomości
Artykuły
Ogłoszenia
Forum
Czat room
Kalendarium
Galeria zdjęć
Pobieralnia
Słownik PL-EN
Wyszukiwarka
Reklama
















Artykuły > Ciekawostki - Rozrywka > Brytyjczycy na emigracji
Brytyjskie media piszą o przyjeżdżających na wyspy Polakach jak o powodzi, zalewie czy lawinie. Spotkać się można nawet ze sformułowaniem inwazja.

Mniejsza o słownictwo, jednak blisko milionowej polskiej społeczności nie da się w Wielkiej Brytanii nie zauważyć. Jakkolwiek przykład Wysp Brytyjskich jest znaczący, nie zapominajmy jednak o rodakach mieszkających w Stanach Zjednoczonych, Australii, Ameryce Południowej i niektórych krajach Europy. W świetle półwiecznego życia w komunizmie i odizolowaniu od reszty świata – zwłaszcza jego zachodniej części – chęć poznawania ziemskiego globu, jaka wykazują Polacy, jest niemal czymś oczywistym. Brytyjczycy, którzy nigdy nie żyli w takim zamknięciu, również wykazują ogromny pęd do odkrywania. Wielu z nich osiedla się za granicą nawet na stałe. Kupują posiadłości, domy, mieszkania. Przyczyny migracji Brytyjczyków są różne, jednym nie odpowiada klimat, innym kultura, jeszcze inni są zdegustowani samymi pobratymcami. Najmodniejszym punktem docelowym ostatnich sezonów dla Brytyjczyków stała się Hiszpania. Anglojęzyczni masowo przenoszą się na południe Europy nie ucząc się lokalnych języków. Niewielu Anglików mieszkających w Hiszpanii mówi po hiszpańsku.


Sangria i przystojni Hiszpanie

Wyjątek stanowi Michell Marshall, która do kraju flamenco i architektury Gaudiego wyjechała mając osiemnaście lat.

– Nie wyobrażam sobie już życia gdzie indziej niż w Hiszpanii. Malaga jest moim drugim domem – mówi Michell. – Powinnam nawet powiedzieć: pierwszym. Spędzam tu większą część roku, do Londynu przyjeżdżam tylko na kilka dni, na ogół w święta.

Michell jest pół Angielką, pół Szkotką. Ze stolicy Wielkiej Brytanii wyjechała mając osiemnaście lat. Jak mówi, od zawsze chciała wyjechać do innego kraju; nie wiedziała jednak, dokąd.

– Okazja nadarzyła się nieoczekiwanie. Brat mojej mamy podpisał kontrakt na Wyspach Kanaryjskich. Rozpoczął pracę jako menadżer jednego z wielkich hoteli na Teneryfie, pomógł mi znaleźć pierwszą pracę i mieszkanie. Po pół roku mówiłam już płynnie po hiszpańsku. Na Teneryfie spędziłam dwa lata, potem przeniosłam się na Malagę. Latem minie piętnaście lat – mówi.

Wyjazd z Wielkiej Brytanii nie zmienił jednak nic w jej życiu. Dziś mieszka ze swoim partnerem w kremowym domku położonym na wzgórzu, z którego rozciąga się widok na morze.

– Mam tu więcej przyjaciół niż w Londynie i znam większość moich sąsiadów. Klimat bardziej mi odpowiada, ludzie są serdeczni i ciepli a jedzenie palce lizać – moje ulubione danie to sardynki z rusztu – podsumowuje.

Mimo że Michell urodziła się i wychowała na Wyspach, gdy wraca do rodzinnego kraju, tęskni. Żałuje choćby, że w Londynie tak rzadko można całe noce biesiadować pod gołym niebem. Wyobraża sobie wtedy noc, gwieździste niebo, Sangrię i przystojnych Hiszpanów.


Francuzi celebrują życie

Choć wśród Europejczyków panuje stereotypowe przekonanie, że Brytyjczycy i Francuzi z powodów mniej lub bardziej nam znanych nie darzą się wielką miłością, nie jest rzadkością fakt zapuszczania korzeni przez Brytyjczyków we Francji i Francuzów na Wyspach. Anglicy często kupują jednak posiadłości w kraju Voltaire’a i Joanny D'Arc! Czasem tylko jako letnie rezydencje.

Darren Voughn uważa, że do Francji przyciąga Brytyjczyków przede wszystkim francuski styl życia. Francuzi inaczej celebrują życie. Celebrują je dosłownie, po prostu żyją z dnia na dzień. Mają czas dla siebie i innych; umieją smakować każdy dzień.

– Urodziłem się w Londynie. Wiem, to fantastyczne miasto. Zmęczyło mnie jednak tempo życia wielkiej metropolii, brak stabilizacji, pogoń za pieniędzmi – mówi Darren.

Bywało, że Warren klubował siedem dni w tygodniu, zbyt dużo pił, nie stronił też od narkotyków.

– Dłużej nie mogłem tak ciągnąć – mówi. – Postanowiłem to przerwać, zacząć od nowa, kupić dom z wielkim stołem w kuchni – dodaje.



strony: [1] [2] [3]
komentarz[0] |
O portalu  |  Prywatność  |  Napisali o nas  |  Partnerzy  |  Polecaj nas  |  Faq  |  Rss Współpraca  |  Reklama  |  Kontakt / Redakcja
© 2004 - 2024 www.GBritain.net - All Rights Reserved / Wszelkie prawa zastrzeżone  |  ISSN 1898-9241   |   [polityka cookies]