|
|
Artykuły > Praca > Nasi fachowcy remontują imperium |
|
Tysiące Polaków budują, remontują, sprzątają i upiększają Imperium Brytyjskie. A raczej to, co z niego pozostało. To ich małe firmy są cichymi bohaterami coraz lepszej współpracy gospodarczej między naszymi krajami.
Ostatnie dane o działalności gospodarczej Polaków w Wielkiej Brytanii pochodzą z czerwca 2006 roku. Już wtedy na Wyspach zarejestrowanych było 40 tysięcy polskich firm: dużych, średnich, małych i tych najmniejszych, jednoosobowych, działających na zasadach self-employment.
Wielki boom handlowy
Ubiegły rok był zresztą przełomowy, jeśli chodzi o polsko-brytyjską współpracę gospodarczą. Brytyjski urząd statystyczny zanotował wzrost wymiany handlowej między oboma krajami o 72 proc., a Polska awansowała na liście partnerów ekonomicznych UK o osiem oczek i znalazła się na 18. miejscu w tym rankingu. Zostawiliśmy w tyle takich „naturalnych” partnerów, tworzących niegdyś Imperium Brytyjskie i należących do Commonwealth, czyli brytyjskiej Wspólnoty Narodów, jak Australię, Republikę Południowej Afryki czy Indie.
Wielki boom nastąpił oczywiście po naszym wejściu do Unii Europejskiej i zniesieniu barier celnych. Wielkie znaczenie mają też inwestycje zagraniczne w Polsce, zwłaszcza firm związanych z nowymi technologiami i motoryzacją. Brytyjczycy kupują jak ciepłe bułki sprzęt cyfrowy z fabryk zlokalizowanych w naszym kraju oraz samochody Fiata i Opla produkowane u nas. Ciągle niedocenianą, ale już sporą i nadal rosnącą częścią wymiany handlowej są jednak interesy drobnych polskich przedsiębiorców działających w UK. Jednym z widocznych znaków ich działalności są tony polskiej żywności obecnej w niemal każdym hinduskim sklepie i wdzierającej się do sieci wielkich brytyjskich supermarketów. W tym przypadku wzrost obrotów notują nie tylko producenci potraw, ale też cała rzesza polskich hurtowników, dostawców, firm transportowych, które działają na Wyspach.
Z biznesplanem do banku
W ogólnym obrazie współpracy gospodarczej obu krajów nie można nie doceniać tych kilkudziesięciu tysięcy polskich małych firm, przejmujących w większości rynek usług budowlanych i pokrewnych w Wielkiej Brytanii. Te firmy skupiają na sobie coraz większą uwagę tutejszych banków, które starają się w większym stopniu otworzyć na potrzeby ich właścicieli. Na przykład gigant na bankowym rynku – HSBC – nie tylko otworzył swoje drzwi dla przybyszów z Polski oferując im ułatwienia w otwarciu konta, ale także uruchomił w Londynie specjalny dział Polish Business Unit, który jest odpowiedzią na rosnące zainteresowanie naszych rodaków inną ofertą. Właśnie skierowaną do przedsiębiorców.
- Zdarza się, że przychodzą do nas osoby, które przeczytały coś w gazecie i chcą od nas kredyt czy pożyczkę na rozwój swojego małego biznesu ot tak, bez żadnych warunków – mówi Monika Merritt, commercial manager w dziale polskim banku HSBC na londyńskim Ealingu. – Coraz częściej mamy jednak do czynienia z przedstawicielami firm, którzy mają wszystkie wymagane dokumenty, czystą historię konta i profesjonalny biznesplan. Z takiej biznesowej pożyczki w brytyjskim banku skorzystał na przykład szef firmy „Turtle Services”, zajmującej się wszelkimi pracami ogrodowymi. – Nie było żadnego problemu z jej uzyskaniem – mówi polski przedsiębiorca. – Byłem dobrze przygotowany, a poza tym działam tu już dość długo, więc mam udokumentowaną historię finansową swojej firmy.
Potrzeba matką wynalazków
Nawet mały interes potrzebuje reklamy. Jej koszty w Wielkiej Brytanii są w wielu przypadkach nie do udźwignięcia przez mniejszych czy wchodzących na tutejszy rynek polskich biznesmenów. I tu jednak sprawdza się stare powiedzonko: „Polak potrafi”. - Różne organizacje gospodarcze pomagają Polakom w znalezieniu pracy, organizują targi, gdzie mają okazję spotkać się brytyjscy pracodawcy i nasi fachowcy, ale oferta pomocy polskim małym przedsiębiorcom czy osobom samozatrudnionym – a takich jest najwięcej - jest moim zdaniem uboga – uważa Artur Paprotny, współwłaściciel wydawnictwa „Polish Professional Workers”. – Polscy właściciele firm są zdani wyłącznie na siebie. Nie spotkałem do tej pory żadnej organizacji, firmy czy stowarzyszenia, która robiłaby coś sensownego i potrzebnego dla tych ludzi, nie kierując się wyłącznie swoim własnym zyskiem. Wiem, bo przez dwa lata prowadziłem i częściowo jeszcze prowadzę swój własny biznes w branży budowlanej.
Paprotny wpadł więc na pomysł reklamowego wsparcia polskich przedsiębiorców. Co miesiąc wydaje broszurę, w której ogłaszają się polskie małe i średnie firmy działające na terenie Londynu. - Najchętniej ogłaszają się u nas budowlańcy, ale swoje usługi reklamują też ogrodnicy, sprzątaczki, firmy transportowe, składy budowlane itp. Powoli ludzie się przekonują, że lepiej umieścić swoje ogłoszenie u nas niż drukować ulotki, które i tak lądują zwykle pod krzesłem właściciela czy w koszu – zapewnia Paprotny.
strony: [1] [2] |
|
komentarz[0] | |
|
|
|