| Home Forum Classifieds Gallery Chat Room Articles Download Recommend Advertise About Us Contact
GBritain.net - wiadomosci, informacje, forum , ogloszenia, Wielka Brytania
GBritain.net - miejsce spotkań Polaków w Wielkiej Brytanii Szukaj na GBritain.net
Serwisy główne
Strona główna
Wiadomości
Artykuły
Ogłoszenia
Forum
Czat room
Kalendarium
Galeria zdjęć
Pobieralnia
Słownik PL-EN
Wyszukiwarka
Reklama
















Artykuły > Praca > Jak płacą to brać
Gdyby w Polsce, wezwany do naprawy zamka w drzwiach fachowiec zażądał za swoja usługę 1700 złotych musiałby liczyć się z tym, że właściciel pewny, iż zdrowie psychiczne złotej rączki zostało poważnie nadwyrężone, w mig zażądałby od dyspozytora pogotowia ratunkowego przysłania ekipy z białym kaftanem. Na nic zdałyby się tłumaczenia o kosztach pracy.

W Wielkiej Brytanii również naprawia się zamki w drzwiach. Z tą różnicą, iż właścicielowi nie przyjdzie do głowy zaprotestować płacąc tak horrendalną cenę.
- Nigdy nie myślałam, że za wymianę zamka przyjdzie zapłacić mi 367 funtów – mówi Elsa, menedżerka jednej z sieciowych restauracji. – Co prawda, w koszt naprawy wliczony był nowy zamek, ale taka kwota mnie zszokowała.

Stówa za godzinę
Naprawa trwała trzy godziny. Wyszło na to, że praca tak zwanego „inżyniera” jak tytułują się na Wyspach wszyscy, którzy w prawidłowej pozycji potrafią utrzymać śrubokręt, w tym przypadku kosztowała ponad sto funtów za godzinę.

Pecha miał również Dominik, który zostawił klucze w domu. Na jego nieszczęście zamek był zatrzaskowy. Wezwany „inżynier” lojalnie uprzedził o koszcie otworzenia drzwi wynoszącym 160 funtów. W tym wypadku cała operacja trwała około dziesięciu sekund i polegała na wepchnięciu metalowej płytki pomiędzy framugę a zapadkę zamka.

O tym, że klamkę w drzwiach można wymieniać trzy tygodnie i jej nie wymienić przekonali się natomiast pracownicy jednej z orientalnych restauracji w Londynie. Najpierw majster przyjechał obejrzeć drzwi i zawyrokował, że potrzebna jest nowa klamka. Po dwóch tygodniach wrócił z pomocnikiem, aby drzwi opomiarować. Trzeciego tygodnia przyjechał z nową klamką. Na nieszczęście kucharzy, którzy przez trzy tygodnie mieli utrudniony dostęp do zmywaka, pomiary okazały się błędne. Czwarty raz „inżynier” już się nie pojawił. Swoje trzy wizyty wycenił jednak na 240 funtów.

Trzeba specjalisty
Skąd biorą się takie sumy za czynności, które średnio utalentowany majsterkowicz jest w stanie wykonać samodzielnie? Pewne światło rzucają na to warunki umowy jednej z większych brytyjskich firm specjalizującej się we wszystkim, co dotyczy otwierania i zamykania. W sekcji „koszty usługi” znajduje się... 38 punktów, które szczegółowo wymieniają to, za co będziemy musieli zapłacić. A jest tego sporo. Zapłacimy np. za bilet parkingowy „inżyniera”, jego pracę, której 35 minut równa się godzinie, opłata wzrośnie też gdy mieszkamy poza „normalnym terenem pracy”. Co to oznacza, trzeba zapewne szukać w punktach umowy pisanych maczkiem.

W ściąganiu haraczu specjalizują się zresztą nie tylko ślusarze. Wizyta w brytyjskim warsztacie samochodowym też może znacząco odchudzić portfel. O ile w przypadku remontu silnika nie powinno to raczej dziwić, o tyle w wypadku odkręcenia śrub zabezpieczających koło przed kradzieżą przy braku specjalnej nakładki - już tak. Jak z kamienną twarzą, wyjaśnił mechanik „trzeba wezwać specjalistę od rozwiercania śrub z hartowanej stali”, przy czym koszt tej operacji zaczynać się będzie od stu funtów i wzrastać w razie domniemanych trudności z rozwiercaniem. Za ewentualne uszkodzenia felgi specjalista oczywiście nie odpowiada. Analogiczna wizyta u polskiego mechanika w Londynie skończyła się piętnastoma minutami pracy i kwotą piętnastu funtów.

Fachura z Help Desku
Koszty pracy w Wielkiej Brytanii są tak duże, że nierzadko dochodzi do absurdalnych sytuacji. - Czas inżyniera informatyka jest tak cenny iż nie opłaca się go wzywać do błahych problemów dwa korytarze dalej. Od tego jest o wiele tańszy inżynier z Help Desku siedzący po drugiej stronie słuchawki w... Katowicach. W tym czasie informatyk z pokoju obok może zajmować się równie ważkim problemem jakim jest wymyślanie zleceń i wpisywanie ich do dziennika, aby uzasadnić swoje istnienie. – mówi Piotr, pracujący dla jednej z dużych korporacji. Nie wszystko da się jednak wytłumaczyć kosztami pracy. Wszelkiego rodzaju specjaliści w dużej mierze wykorzystują fakt zamożności brytyjskiego społeczeństwa. - Jeśli klient zapłaci, to dlaczego nie brać? – przyznaje jeden z pracowników warsztatu samochodowego.

Bazując na konsumenckiej wygodzie i braku świadomości o tym jak skomplikowana jest usługa, fachowcy dyktują ceny nie mające czasem żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości.
- Byłam wychowywana w szacunku dla każdego rodzaju pracy. Nigdy nie myślałam, że klamkę można tak sobie po prostu przykręcić. Od tego jest specjalista – mówi anonimowo menedżerka od feralnej klamki w orientalnej restauracji. Przykręcił ją w końcu kitchen-porter, rozwścieczony trzytygodniowymi problemami z otwieraniem drzwi.

--------------------------------------------------------------------------------

Fachowiec inżynierowi nierówny
- Inżynier (ang. engineer) – według Webster’s Dictionary of English osoba posiadająca kwalifikacje do wykonywania zadań w praktyce w każdej gałęzi inżynierii.

- W Wielkiej Brytanii inżynierem utarło się nazywać każdą osobę wykonującą usługi wymagające użycia narzędzi. Równie dobrze może to być fachowiec przepychający toalety, wymieniający rolki papieru w kasie fiskalnej czy wymieniający butlę z helem do nadmuchiwania baloników.

Maciej Ligus

komentarz[0] |
O portalu  |  Prywatność  |  Napisali o nas  |  Partnerzy  |  Polecaj nas  |  Faq  |  Rss Współpraca  |  Reklama  |  Kontakt / Redakcja
© 2004 - 2024 www.GBritain.net - All Rights Reserved / Wszelkie prawa zastrzeżone  |  ISSN 1898-9241   |   [polityka cookies]