W artykule zapomniano chyba wspomniec ze na flacikach panuja taz podzialy, pol dla laski i pol dla szefa. W takich miejscach pracuja dziewczyny ktore albo nie wiedza jak albo nie znaja jezyka i nie moga racowac dla samych siebie. Pamietajac czasy takiego flacika wspominam z niesmakiem odwiedzajacych polakow, prawie niemozliwe jest zeby pobyt z takim byl przyjemny, zawsze konczylo sie tym ze musialam sie napic glebszego zeby nie wpasc w szal. Reszta opisywanych tematow jest widze bardzo pobierzna - bo niek nie chce czytac jak to wyglada naprawde a i zadko zdaza sie zeby ktos powiedzial o tym biznesie cala prawde.