Przeczytałam pierwsze trzy strony - i nie wiem czy śmiać się czy płakać. Chyba raczej śmiać, że mam to za sobą!!!
1) warunki na karawanach - tragedia, kartonowe ściany, syf i malaria, współlokatorów zmieniają bez choćby poinforowania, alkoholicy i degeneraci (ludzie z wyrokami!!!!! i to bynajmniej nie za niepłacenie alimentów....)
2) nas "przesiedlili" na mieszkanie - bez zgody; nawet nie pamiętam ile nas tam mieszkało, dosłwonie jeden na drugim, nawet w mikroskopijnym pomieszczeniu przechodnim z kuchni na podwórko stało łóżko dwupiętrowe - bez materaca
3) kasa jaką odciągali.... to za mieszkanie (nie pamiętam dokładnej kwoty, ale były to na prawdę duże pieniądze jak na takie warunki), a to za dowóz, itd
4) przy zatrudnianiu - pobrana była "opłata" !!!! do rąk Dawida D. bodajże 250 funtów od łebka...
5) nie dawał wypłaty - bo sobie odciągał "długi" wyimaginowane
rzucił 10 funtów "na jedzenie" po wielkich prośbach; do tej pory nie odzyskałam zarobionych pieniedzy...
6) Home Office - odmówił wystawienia listu od pracodwacy, aby ożna było samemu wyrobić HO, powiedział, że wysyła hurtem wszystkich nowych pracowników i wtedy jest szybciej; mając ręce zwiazane (bez listu nie da się wyrobić ho) zaufaliśmy "pracownikowi agencji" - kolejna kasa do jego kieszeni; PASZPORT ODZYSKAŁAM DOPIERO PO INTERWENCJI POLICJI!!!!! kiedy mieszkałam już w innym mieście
7) na karawanach burdy - co chwilę ktoś po pysku dostawał, a bo samochodem za głośno wjechał, a bo muzyka za głośno, itd
z pracą też ściema - obiecane było praca od zaraz w szklarni, pierwsze "godziny" czyli takie dorywcze prace w fabryce "sałaty" po dwóch tygodniach chyba (a "dług" za karawany i inne "dobra" rósł); praca stała dla mnie i koleżanki po miesiącu chyba - dla chłopaków - nie znalazla się wcale - nadal jeżdzili dorywczo
A wyglądało to tak - Dawid wpadał o godzinach przeróżnych (bo nocki też były) PAKUJ SIĘ i tyle
Długo by jeszcze wymieniać... ale chyba już nie chę odgrzebywać tych boskich wspomnień....
Mam nadzieję, że "pana" d. szlag trafił, a ten cały cyrk karawanowy spłonął na popiół.
Aha - i po co nazwisko podawać? Żebyś mógł posłać "przyjaciół", na "rozmowę o interesach"?? nikt nie jest tak głupi, zeby ci się podkłądać....
Nie po doswiadczeniach w Sidlesham