Cytuj:
Z wielkim zaskoczeniem przeczytalem te bzdury stworzone przez Motyl23. Po pierwsze Agencja Spinnaker nie ma nic wspolnego z ludzmi mieszkajacymi na karawnach oraz w mieszkaniach w Bognor Regis i Chichester. Agencja wyplaca pieniadze na konto wszystkim pracownikom, ktorzy owe konta posiadaja. Jedyny warunek jest taki, ze konta musi byc pracownika, a nie osoby trzeciej np "Ciotki kolezanki brata kuzyna". Owszem ludzie ktorzy dopiero co przyjezdzaja do pracy, do czasu zalozenia konta, maja pieniadze przelewane na moje konto. Oczywiscie jezeli wyraza na to zgode. Jednym z powodow jest chocby to, ze w przypadku wystawiania im czekow tracili by ok. 8 procent z jego wartosci. Co do kolejnego zarzutu na temat HO - jest to kolejna bzdura! To kazdy Polak pracujacy w Anglii jest zobowiazany do posiadania WRS. Ma na to 4 tygodnie od rozpoczecia pracy. Jesli tylko zwroci sie o pomoc - zawsze ja otrzymuje. Chocby poprzez wystawienie listow zaswiadczajacych o jego zatrudnieniu, czy tez fomularzy! Agencja CRA (ktorej czescia jest Spinnaker) dziala na rynku pracy od ponad 15 lat! Ma wszystkie wymagane licencje poczawszy od GLA (licence number CONT0003)
Ciekawe czy motyl bedzie mial na tyle odwagi, aby przyznac sie jaki to konflikt mial ze mna. Ludzie na karawanch mieszkaja od ponad 4 lat. Wsrod nich sa rodziny z dziecmi. Wszystkie osoby, ktore nie potrafia sie odpowiednio zachowac (w szczegolnosci jesli znajduja sie pod wplywem alkoholu, sa usuwane). To chyba normalne rzecz. Moze dla tego motyl23 mial konflikt ze mna.
Nie są to bzdury, jak sam pan już zdążył zauważyć. Nie napisałam nigdy, że Agencja Spinnaker ma coś wspólnego z karawanami czy ludzmi mieszkającymi w Bognor Regis, czy Chichester.(sztuka czytania i rozumienia tekstu). Owszem pan tak. Nie mieszkałam też na karawanach, jak twierdzi D.
Faktycznie , jak napisała Kiki, D. i jego wspólnik Witold O. wynajmują mieszkania w Bognor Regis na Colleyer Avenue i Chichester na Kingsham Road, ale nie są to ich własnościowe mieszkania , a jedynie mają umowę z anglikiem. Nie będę pisać danych tego anglika, bo on jest w porządku i zapewne o niczym nie wie. Oprócz tych mieszkań mają te swoje karawany, na których mogą sobie porządzić. Witek jest od mieszkań, a Dawid od pracy. Oczywiście Witek też jakąś tam pracę załatwia, a to w porozumieniu z Dawidem, a to w porozumieniu z Danielem zapewne. Daniel pracuje w agencji Saffwise w Bognor Regis na London Road - dawnym JD Recruitment. Panowie stosują różnego typu grożby i zastraszenia ludzi, w tym dochodzi do pobić ludzi, którzy nie chcą lub nie mogą iść do pracy. Często zdarza się, że wysyłają ludzi do pracy dwa lub trzy razy w tygodniu, tylko po, by móc z nich ściągnąć kasę za zakwaterowanie. Jest tak, że D. nie wypłaca wynagrodzenia przez kilka tygodni albo w ogóle, nie wiem od czego to zależy - może miewa dobre dni, to niektórym swoim pupilkom wypłaca. W moim wypadku facet sobie ubzdurał, że moją karą za przejście do innej agencji jest to, że nie wypłaci mi wynagrodzenia za pracę i żebym zapomniała o tym, że kiedykolwiek otrzymam swoje pieniądze.
D. ma rację w tym, że mieszkają w jego mieszkaniach ludzie, którzy pracują przez inne agencje. Tylko na pewno on sam ich tam nie pokierował. To są ludzie, którzy już przeszli pewne doświadczenie z D., nie chcą pracować przez Spinnakera, ale nadal mieszkają i płacą dla Witka.
Od nich z karawan lub ich mieszkań też nie wolno się wyprowadzić, bo Witek stosuje grożby typu "myślisz, że jak się wyprowadzisz, to Cię nie znajdę" i inne, których niestety nie przytoczę. Ale jak ludzie są wysyłani do pracy tylko po to by mieć tylko na zapłatę za tydzień mieszkania i nigdy nawet tych pieniędzy nie widzą, to nawet nie mają szansy wyprowadzenia się. Zdarzały się przypadki ucieczek z karawanów w nocy, bo była to jedyna droga wyrwania się z tego bagna.
Wracając do kwestii pracy, jest faktycznie tak, że ludzie wchodząc na fabrykę muszę się wpisywać na czyjeś nazwisko, w tym też na nazwisko Witka. Ludzie payslipów często nie otrzymują, nie wiedząc ile zarobili - kwestia "zaufania" Witkowi, ile przywiezie i ile da. Jak zapytasz o payslip, to mówi, że zapomniał, że przywiezie i tak bez końca. Nie mam pojęcia jak to się dzieje, że zawsze payslipy ze Spinnakera ma Witek bądż Dawid, tak jakby agencji nie było stać na znaczek.
Teraz troszkę o WRS. Widzę, że D. zna kolejne kroki, jakie powinno się stosować przy wyrobieniu HO. Tylko żeby je jeszcze stosował. Jest tak, że jeśli zapyta ktoś o HO, to wszystko jest w porządku i wszystko jest już wyrabiane. Ale jak wyrabiane - bez zdjęć. Koniec tematu. Ludzie wierzą w to, że D. wysyła ich formularz i dowód czy paszport w celu wyrobienia im HO. Póżniej przychodzi do ich wyjazdu do Polski, a oni nie mają żadnego dokumentu , no bo D. wyrabia im HO (przez przez kilka miesięcy - śmieszne). I na tym zostaje, że ludzie nie mają ani HO ani dokumentu tożsamości. Stare JD tak wyrabiało też HO, że ludzie, którzy zjeżdżali do Polski, przychodzili do agencji i prosili o zwrot dowodu. Oni na to, że jest wysłany, a po kłótni wyciągali z szuflady.