Witam!
Mieszkanie wynajalem ok 4 miesiace temu na okres pół roku czyli jeszcze 2 miesiace do konca kontraktu, dwa miesiace temu wprowadzila sie owa kobieta. Dwa dni temu oznamila mi ze wyjezdza i szuka kogos na swoje miejsce, mowie spoko. do dzisiaj powinenem dostac od niej pieniadze za nastepny miesiac, ktore musze wyslac longhornowi. Pytam sie jej dlaczego nie wplynela kasa na moje konto? Ona mi tlumaczy ze wyjedza 30 aha.... spoko ale co mnie to obchodzi ? Mowie jej ze mogla albo mi powiedziec wczesniej albo bukowac na next miesiac, zeby znalezc kogos na tego 21 juz kogos. Teraz mam z nia problem bo nie wiem co robic, czy to jest "zgodne z przepisami" zeby ona zaplacila mi za 10 dni ? Moralnymi napewno nie. Powiedzialem jej ze to nie jest hotel, ze miesiecznie sie placi a nie dziennie.... co ja zrobie jesli nie znajdzie do tego czasu kogos ? Przeciez codziennie bede na tym stratny bo jak ona wyjedzie to bede musial placic sam za cale mieszkanie hm. Moge od niej zarzadac calej kwoty za caly miesiac?(wydaje mi sie ze to normalna sprawa) Mieszkanie jest zapisane na mnie...
aha jeszcze jedno, jest depozyt oczywiscie za miesiac u longorna za nia. Wiec w razie jej ucieczki czy cos mam jako takie zabezpieczenie no tylko, ze depozyt dostane za 2 miesiace dopiero... a i musial bym odrazu szukac kogos na jej miejsce i kazdego dnia bym byl stratny : (

pozdrawiam i prosze o pomoc, mam nadzieje ze to jasno napisalem, sprawa jest zagmatwana a ja nie mam sil jej przetlumaczyc, ze tak sie nie robi

Troche to jednak zagmatwane...
Nie jestem pewna, czy takie sprawy sa uregulowane czyms wiecej niz tylko umowa ustna - no i oczywiscie umowa wynajmu i podwynajmu. IMO najlepszym wyjsciem z sytuacji jest powiadomienie o klopotach owego Longhorna - ktory, jak przypuszczam, jest landlordem albo agencja. Tylko on jest ci w stanie powiedziec, kiedy otrzymalbys ewentualny zwrot z depozytu.
W ogole uwazam, ze w dziwny uklad sie wpakowales, jesli jestes osobiscie odpowiedzialny finansowo za wspollokatporow - chociaz w tym przypadku raczej podwynajemcow.

Ag

umowe mam tylko z glownym wlascicielem, nie ze wspolokatore. No bo jak mialem pisac na kartce wsyzstkie mozliwosci? Nawet nie wpadl bym na to wczesniej, ze moze zajsc taka sytuacja, bo to dla mnie naprawde dziwne. W paru slowach to opisujac. Dziewczyna chce sie wyprowadzic placac mi za 10 dni (z 31 ktorych powinna) odzyskac depozyt ktory dostane tylko i wylacznie pod koniec kontraktu czyli 2 miesiace (co to szefa obchodzi ze ktos tu sie wyprowadza wczesniej, umowa to umowa... wszystko jest na mnie) Ale najgorszy problem jest w tym ze jesli nikogo nie znajdzie do tego 31 to bede musial sam oplacac cale meiszkanie, a rady napewno nie dam... Jezeli misiac byl by juz oplacony w calosci a nie 10 dni to spkojnie przez taki okres bym kogos znalazl.

Nie wiem, jak to od strony prawnej by wygladalo, ale dla mnie najlepszym wyjsciem - niestety w przyszlosci - jest podpisywanie umow z ludzmi, ktorych przyjmujesz. I na tej podstawie egzekwowanie odpowiednich platnosci. Plus ew. naliczanie odsetek za nieplacenie w terminie. A przede wszystkim wplata za 1 miesiac z gory, na wypadek wlasnie takich mozliwosci.

Chyba za duzo nie jestem w stanie poradzic, ale zycze ci zeby sie pomyslnie skonczylo.

Ag