Mam na imię Czesław i wraz z żoną, synem, córką mieszkamy w Southampton od 5 lat.
Od lutego 2009 chcemy kupić w Southampton dom z ogródkiem. Jest recesja ceny domów spadły, jest mało kupujących, więc wydaje się, że z wyborem i kupnem domu nie powinno być kłopotu. Ale my Polacy mamy duży kłopot by kupić dom w Sothampton.
Wcześniej poszedłem do kilku banków takich jak; Nationwide, Lloyds TSB, Barclays, NatWest i zapytałem o możliwość wzięcia kredytu hipotecznego. Ponieważ mamy około 25% wkładu własnego, wszyskie banki wyraziły chęć udzielenia mortgage. W internecie znalazłem interesującą nas ofertę domu i poszedłem do agencji mieszkaniowej Cubitt&West by ustalić oglądanie. Obejrzeliśmy go,był to 3 bedroom terrace house, od dawna nie zamieszkały, wymagający malowania i napraw. Złożyłem ofertę zakupu za 114,000 którą zatwierdził sprzedający. Zacząłem załatwiać w banku mortgage, wtedy po tygodniu zadzwonili z agencji i powiedzieli , że jest klient oferujący 10,000 funtów więcej. Odpowiedziałem, że nie przebiję tej oferty i umowa została rozwiązana. Minął następny tydzień, znowu dzwonią z agencji i mówią że mogę wciąż kupic to mieszkanie za 114,000 funtów. Odmówiłem, gdyż uważałem, że chcieli mnie naciągnąć na kasę.
Poraz drugi chciałem kupić 2 bed flat z agencji Connells. Złożyłem ofertę o 2,000 wyższą od ceny wywoławczej. Powiedziano mi, że moja oferta jest jedną z najlepszych, ale sprzedający wybrał inną. Po dwóch miesiącach ten flat jest znowu wystawiony do sprzedaży w tej samej cenie. Tego właśnie nie rozumię, że nie chciano sprzedać mnie tego flata za cenę wyższą o 2,000.
Trzecia próba, to próba zakupu 3 bedroom terrace house z agencji Cubitt&West. W końcu marca 2009 pracownica agencji złożyła mi propozycję kupna domu przy Redbridge Hill za cenę 127,000. Powiedziała mi że właściciel jest zdesperowany by sprzedać i codziennie wydzwania do agencji. Obejrzałem dom i złożyłem ofertę na 127,500 na którą zgodził się sprzedający. Dostałem z agencji mieszkaniowej pismo potwierdzające ofertę zakupu.Wtedy poszedłem do Banku Nationwide po mortgage. Bank udzielil mi kredyt na 21 lat z 25% moim wkładem. Następnie bank zlecil firmie specjlistycznej wykonanie ekspertyzy budowlanej ( The Survey&Valuation) za którą zapłaciłem 495 funtów. Załatwiłem w banku ubezpieczenia domu(Home Insurance) oraz ubezpieczenie na życie (Mortgage Payment Protection Insurance). Wziąłem adwokata (solicitor), który zażądał 300 funtów przedpłaty przed rozpoczęciem procesu conveyancing. Drugi niezależny adwokat wziął 69 funt za potwierdzenie dokumentu "Deed of Consent" dla mego syna. Zapytałem swego adwokata czy zdąży przez 6 tygodni do 20 maja 2009 z wymianą kontraktów. Powiedział mi, że powinno być wcześniej. Więc w końcu kwietnia 2009 wymówiłem landlordowi mieszkanie z końcem maja. Raz w tygodniu dzwoniłem lub chodziłem do adwokata z zapytaniem o postępy przy zakupie. Odpowiadał, że wszysto w porządku i ostatnio podał termin podpisu kontaktów do 15 maja 2009. Ponieważ adwokat nie odpowiadał, to 15.05.09 poszedłem do jego biura po pracy. Powiedział mi, że czeka na odpowiedż od adwokata sprzedającego. Wówczas rorientowałem się że coś jest nie tak. W sobotę i niedzielę pojechałem do domu sprzedającego, nie otworzył drzwi cociaż widziałem osoby wewnątrz.
W poniedziałek 18.05.09 poszedłem do agencji by dowiedzieć się co się dzieje. Wtedy powiedziano mi, że sprzedający może się rozmyślić. We wtorek 19.05.09 zadzwonił do mnie kierownik agencji i potwierdził rezygnację właściciela ze sprzedaży domu. Natychmiast poszedłem do kacelarii adwokata aby zapytać co zrobić w tej sytuacji. Zdziwiłem się, gdy nie chciał ze mną rozmawiać. Dopiero gdy nalegałem i powiedziałem sekretarce, że nie wyjdę bez rozmowy z adwokatem, zszedł na chwilę do mnie.Na moje pytanie, co dalej z tym zrobić? Odpowiedział, nic nie da się zrobić więcej.
Następnie napisałem maila do kierownika agencji mieszkaniowej z żądaniem zwrotu poniesionych kosztów w wysokości 864 funty. w Odpowiedzi napisał, że jest mu przykro. Napisałem też listy do sprzedającego i adwokata z żądaniem zwrotu kosztów. Brak odpowiedzi.
Poszedłem po pomoc do Citizen Advice Bureau oraz do SOS Polnnii w Southampton, nikt nie chcial pomóc.
Jestem zszokowany, cierpiący i nie wiem co dalej mogę zrobić (może gazeta). Straciłem 864 funty tj. miesiąc pracy oraz 2 miesiące chodzenia po bankach - wszystko na daremnie. Została mi ekspertyza nie mojego domu za 495 funt, wstępne pisma od adwokata za 300 funt, gotowy Home Insurance, Life Insurance, podpisany mortgage do wzięcia itp.
Jeśli ktoś wie jak dalej działać, czy można jeszcze coś uratować, lub zna odpowiednią osobę, serdecznie proszę o kontakt (
rczeslaw@yahoo.co.uk).
Jak postąpić w przyszłośći, gdyż mimo kosztownej i bolesnej lekcji wiąż chcę kupić dom.
Moja pdpowiedż na tytułowe pytanie brzmi: tak jestem gorzej traktowany w banku i agencji niż anglicy. Nie mówi mi się wszystkiego, proponuje gorsze warunki kredytu, nie mówi się o ryzyku i metodach zapobiegania. Dodatkową barierą jest język. A jakie jest Twoje zdanie?
Pozdrawiam
Czesław