Witam wszystkich.
Piszę w sprawie typowej a może nie typowej hehe zaraz się okaże.
Otóż przeżyłem ponad ćwierćwiecza w naszym wspaniałym kraju , wiodło mi się różnie w każdym bądz razie podoba mi się coraz mniej sytuacja ekonomiczno gospodarcza , władza robi tak jak za komuny to co uważa za słuszne i tak w moją firmę uderzyła fala podniesionego vatu czy obietnica mało stabilnej emerytury bo niby na nią pracujesz ale okazuję się że Tusk widzi to inaczej i tnie MOJĄ emeryturę z dnia na dzień , a ja nie mam zamiaru ładować kasę w państwo którym rządzą debile roztrwaniające pieniądze podatników . Bo jak się okazuję zamiast płacić zus czy II lub III filar lepiej ładować pieniądze na konto bo tam ci złodzieje nie mają dostępu . Przepraszam za ten wywód ale może skłoni to niektórych emigrantów do zostania gdziekolwiek byle nie tu.
Wracając do tematu , uzbierałem trochę grosza w polsce (mała litera to nie przypadek) miałem coś wybudować ale no właśnie po co ?
Postanowiłem wyjechać daleko jak najdalej na stałe
Jak wiadomo na wyspach czy gdziekolwiek się nie pojedzie poszukują taniej siły roboczej , cóż ja do niej nie należe . Zdrowie nie te i sił już brak .
Aczkolwiek umysł mam jeszcze bystry , angielski znam bardzo dobrze w mowie w piśmie na poziomie 0.
Chciałbym Was drodzy użytkownicy zapytać od czego zacząć ? Kursu zawodowego ? Kursu językowego ? Stać mnie na to żeby mieszkać w londynie bez pracy pare miesięcy we własnym domu także nie muszę się chwytać brzytwy. Nie chodzi mi też o jakiś kurs specialnie pod moje umiejętności a raczej dający stabilną pracę i perspektywy dalszego rozwoju na wyspach no i oczywiście przeliczeniu tego na jakąś emeryturę ?
Pozdrawiam
ps. co do wykształcenia w kraju to mam średnie bez matury , także nie wykluczam angielskiej matury