Witam, mam mały problem, a właściwie nie taki wcale mały. Otóż, uderzyłem w Citroena Berlingo z 2005tego roku i skasowałem go konkretnie, prawdopodobnie jest już nie naprawialny, skasowałem mu nadkole, całe drzwi od strony kierowcy i zahaczyłem jeszcze lekko o tylnią budę. Na całe nieszczęście kilka dni wcześniej zrezygnowałem z ubezpieczenia i nie zdążyłem wykupić nowej polisy, w dniu wypadku nie miałem ubezpieczenia i nie wykupiłem go nadal bo mój samochód (w o wiele lepszym co prawda stanie) stoi w garażu, nie stać mnie póki co na naprawę. Na całe szczęście nie było przy tym policji, ściemniłem gościa że mam ubezpieczenia. Samochód należał do jakiejś dużej firmy ochroniarskiej, próbowałem sie dogadać później wyjaśniając jak to było z moim ubezpieczeniem, powiedziałem że chciałbym zapłacić z własnej kieszeni za naprawę lub że odkupię od nich auto za średnią cenę rynkową tego auta (około 2500-3000Funa) :/ Narazie nie dostałem niczego z sądu ani nikt do mnie nie dzwonił choć wiem że to już tylko kwestia czasu, zastanawiam sie tylko jakie mogą być tego konsekwencje, czy ktoś z Was był może w podobnej sytuacji lub wie jak będzie wyglądać cała procedura? Czy za spowodowanie takiej stłuczki mogę dostać zakaz jazdy po UK? I ile może mnie wynieść mandat? Słyszałem o przypadku gdzie koleś dostał 2500 funtów kary! Nie stać mnie żeby wydać 5000 funa na kary i naprawe auta dla te firmy Prosze pomóżcie

Dostało się w końcu i mnie w piątkowe popołudnie dwóch gnojków sie ścigało i drugi nie wyrobił na zakręcie , przerysował mi nieco błotnik.Dyskusja szła gładko gość sie kajał przyznał do winy itp.....Staliśmy na drodze i tamowaliśmy ruch więc padła propozycja by zjechać bo nic wielkiego sie nie stało. Ja zjechałem a gość dał w długą i tyle go widziałem .
Oczywiście zapisałem numer, pojechałem natychmiast na policję....i teraz na dzień dzisiejszy mam numer sprawy na policji , jestem po zeznaniach dotyczących kolizji mam wszystkie moje dokumenty przedstawione na policji , czyli myślę ze zrobiłem co było w mojej mocy.
Miła policjantka powiedziała ze auto sprawcy ma ubezpieczenie, podejrzewają ze zwiał bo pewnie coś łyknął i dlatego zwiał ,w ciagu kilku najbliższych dni zdecydują czy sprawa skończy sie na etapie policji czy pójdzie do sądu.

Moje pytanie dotyczy dalszych działań bo nie mam doświadczenia żadnego w tej sprawie a wiem ze w tej krainie wszystko jest odwrotnie
Zgłosiłem na policje raczej dla świętego spokoju bo nigdy nie wiadomo co druga strona wymyśli.
Z kim i kiedy rozmawiać o ewentualnym usunięciu szkody? z moją czy sprawcy ubezpieczalnia? i czy ew naprawa mojego auta wpływa jakkolwiek ujemnie na moją historię ubezpieczenia w mojej firmie.
Jak ktoś ma doświadczenia proszę o podpowiedż.