Witam wszystkich.
Miesiąc temu sprzedałem samochód (diesel). Po kilku tygodniach kupujący zadzwonił i powiedział, że sprzedałem mu zepsute auto. Okazało się, że miało pękniętą świecę żarową dodam, że nic nie wiedziałem o istnieniu tej usterki ( mi samochód odpalał normalnie, bez żadnych problemów). Mimo to zgodziłem się że naprawie auto (zgodziłem się tylko ze względu na to, że samochód kupili znajomi znajomych). Podczas usuwania tej usterki zauwazylem, ze ktos majstrowal przy tym silniku (brakowalo kilku srubek w ukladzie dolotowym powietrza a takze byly slady ropy na glowicy, ktorych przed sprzedaza nie bylo). Po wymianie tej swiecy zarowej auto nadal ciezko odpalalo (przypominam, ze przy sprzedazy auto odpalalo bez zadnych problemow) okazalo sie ze przyczyna bylo zapowietrzenie ukladu paliwowego oraz nieszczelnosc ukladu dolotowego powietrza (efekt majstrowania jakiegos magika). Przy odbiorze kupujcy odmowil odebrania samochodu ze wzgledu na "niefachowa" naprawe ponadto zazadal zwrotu pieniedzy za samochod oraz kolosalnych kosztow, ktore rzekomo poniosl (zjawil sie z prawnikiem od alimentow...... czuje, ze ktos chce mnie naciagnac na niezla kase) Po tygodniu dostałem list od prawnika z rządaniem zwrotu pieniędzy za samochód + zwrot kosztów za wynajęcie samochodu zastepczego + koszty dojazdu oraz informację, że jeśli tego nie zapłacę sprawa zostanie skierowana do sądu i zostanę obciążony kosztami sądowymi oraz kosztami prawniczymi. Dodam jeszcze, ze wczesniej zgodzilem sie przyjac samochod z powrotem i oddac kwote, ktora za niego otrzymalem. Co moge zrobic w tej sytuacji........ Czuje sie oszukany poniewaz sprzedalem samochod sprawny a otrzymalem samochod niesprawny. Jestem w UK od nie dawna i nie bardzo wiem jak mam sie z tym uporac.
Z gory dziekuje za pomoc, pozdrawiam.