http://www.gbritain.net

:: Chorzy na zbieractwo
Artyku³ dodany przez: Damian (2006-07-26 00:21:06)

Znacie ten gatunek ludzi. Przedziwnie nieprzystosowani do współczesności. Z reguły otaczają się przedmiotami z minionych epok. Trzymają się w grupach tematycznie powiązanych. Ich błędny wzrok wędruje po obiektach pożądania, a myśli penetrują możliwości finansowe rodziny. To zbieracze.

To chomiki rodzaju ludzkiego. Pozbawieni zupeÅ‚nie poczucia rzeczywistoÅ›ci. Ludzie kierujÄ…cy siÄ™ irracjonalnÄ… potrzebÄ… posiadania jakiegoÅ› przedmiotu, do niczego nie potrzebnego we współczesnym Å›wiecie. MaÅ‚o tego – nigdy im dość. Ich pasja doprowadza czÄ™sto do ruiny finansowej rodziny, a czasem rozbija małżeÅ„stwo.
Nie wiadomo, kiedy pierwsze kolekcje pojawiÅ‚y siÄ™ w domach ludzkich. Gromadzone bez potrzeby przedmioty należące do jakiegoÅ› zbioru znajdowano w jaskiniach zamieszkiwanych przez naszych przodków już w epoce kamienia Å‚upanego. Wspomniany wczeÅ›niej chomik gromadzi zapasy na zimÄ™ i nie w gÅ‚owie mu nic poza praktycznoÅ›ciÄ…. Przez wiÄ™kszość ludzi zbieracze sÄ… postrzegani jako maniacy, postrzeleÅ„cy, lekko stukniÄ™ci, chorzy itd. I rzeczywiÅ›cie – wirus zbieractwa jest bardzo zaraźliwy i posiada wiele odmian. Każdy z nas byÅ‚ w swoim życiu przynajmniej raz zainfekowany. Jeżeli nasz organizm byÅ‚ odporny to nasze kolekcje w zalążkowej formie spoczywajÄ… w zakamarkach pamiÄ™ci, strychach czy dnach szuflad. PamiÄ™tacie? Może byÅ‚y to kapsle od butelek. Może pudeÅ‚ka po papierosach. Albo puszki po piwie. Wielu przeszÅ‚o przez szkoÅ‚Ä™ filatelistycznÄ… lub pod sufitem miaÅ‚o dziesiÄ…tki samolotów. Å»oÅ‚nierzyki, „resoraki”, pudeÅ‚ka po zapaÅ‚kach, muszelki znad morza, lalki. Można powiedzieć – wszystko, co wystÄ™puje w iloÅ›ci wiÄ™kszej niż jeden. WiÄ™kszość zainfekowanych wspaniale wyzdrowiaÅ‚a i piastujÄ…c wysokie stanowiska z góry patrzy na chorych wydajÄ…cych ostatniego pensa na zakup kolejnego eksponatu.

Choroba zbiera żniwo
Należąc do gatunku ludzi w ciężkim stanie chorobowym i cierpiąc na wieloodmianową postać maniakalnego zbieractwa, trafiłem na Wyspy Brytyjskie. Jak niemowlę na rzeź. Zupełnie nie zdając sobie sprawy, że oto dotarłem do miejsca, w którym wirus zbieractwa-kolekcjonerstwa osiągnął apogeum rozwojowe. Klimat umiarkowany, duża wilgotność, niewiele zniszczeń wojennych oraz odizolowanie od kontynentu spowodowało powstanie bardzo agresywnej odmiany zbierającej straszliwe żniwo chorobowe. Tak jak na kontynencie rozwinęło się wiele pasji, tak i na Wyspach mają one swoje odpowiedniki, często jednak w wydatniejszej formie.
PoznaÅ‚em paniÄ… zbierajÄ…cÄ… naparstki. Ma ich tyle, że już ich nie liczy. Jest posiadacz kilkuset pompek rowerowych. Inny zbiera coÅ›, co nieopatrznie nazwaÅ‚em drzwiczkami do pieca – ale siÄ™ naraziÅ‚em! W rzeczywistoÅ›ci byÅ‚y to artystyczne odlewy żeliwne, wÅ›ród których wiele byÅ‚o owych drzwiczek – starszy Anglik ma kilkanaÅ›cie ton takich elementów, w tym caÅ‚e piece z XVIII wieku i wiele odlewanych figur. Wcale pokaźny zbiór podobnych rzeczy można zobaczyć w Muzeum Wiktorii i Alberta. Zbiór pÅ‚yt gramofonowych, jaki znalazÅ‚em w Szkocji mógÅ‚by z powodzeniem wypeÅ‚nić niejedno archiwum dźwiÄ™kowe.
Moje dotychczasowe wyobrażenie o „wysokim poziomie” wzięło w Å‚eb. Jeszcze w kraju poznaÅ‚em czÅ‚owieka, który wprowadziÅ‚ mnie w Å›wiat zbieraczy w Anglii. Na zlot Wartburgów (taki wóz rodem z NRD) we WrocÅ‚awiu przyjechaÅ‚ Bob Gibens, który również posiada takowy pojazd i byÅ‚ ciekawy jak to wyglÄ…da w Polsce. Niezwykle siÄ™ zdziwiÅ‚, gdy zobaczyÅ‚, że Å›rednia wieku na zlocie to jakieÅ› 25 lat. U nas w Anglii takimi sprawami zajmujÄ… siÄ™ ludzie „bardziej dojrzali”. I faktycznie, tegoroczne IFA Day pokazaÅ‚o mi, że posiadaczami pojazdów typu Barkas, Trabant, Wartburg, DKW i IFA sÄ… tu ludzie w sile wieku. Polecam stronÄ™ klubu www.ifaclub.org.uk.

Trabi na Wyspach
W ogóle byÅ‚o dla mnie szokiem, że na Wyspach, tak bogatych w tradycje motoryzacyjne, ktoÅ› zajmuje siÄ™ zbieraniem trabantów. Bob Gibens okazaÅ‚ siÄ™ być bardzo ciekawÄ… postaciÄ… posiadajÄ…cÄ… ogromnÄ… wiedzÄ™ z zakresu swojej głównej pasji – kolejnictwa. Otóż, szanowni Czytelnicy, dla wielu Anglików kolej żelazna to sens życia. Jest to tak silna pasja, że dotknęła również autorów książek, bajek i filmowców. Dzieci od maÅ‚ego poznajÄ… przygody pociÄ…gów parowych (animacja modeli), a gÅ‚osy podkÅ‚ada nie byle kto. CaÅ‚Ä… seriÄ™ bajek czyta np. Ringo Star. WszedÅ‚em do ksiÄ™garni zajmujÄ…cej siÄ™ kolejnictwem (jedna z wielu znajduje siÄ™ na tyÅ‚ach teatru Wyndham's, metro Leicester Square) i zdumiony wynotowaÅ‚em znajdujÄ…ce siÄ™ tam gazety poÅ›wiÄ™cone kolejnictwu. Ilu jest pasjonatów kolei na Wyspach, skoro wydaje siÄ™ dla nich ponad 20 tytułów! O iloÅ›ci książek na ten temat nie bÄ™dÄ™ pisaÅ‚.
A obok są księgarnie tylko dla pasjonatów lotnictwa (z podobną ilością pism) i dla wielbicieli czterech kółek. Kilka kroków dalej sklep z modelami samochodów. Ludzie! Czego tu nie ma! Znowu stałem się uboższy o kilka funtów i bogatszy o kolejny eksponat.

Kolejowe bractwo
Bob zaprosiÅ‚ mnie do swojego klubu. Zrzesza on ludzi zbierajÄ…cych – uwaga, fanfary – LOKOMOTYWY. No, nie sÄ… to drobiazgi i trudno trzymać je w domu (moja żona zaczęła Å‚askawszym okiem patrzeć na moje zbiory, kiedy dowiedziaÅ‚a siÄ™, że inni zbierajÄ… pociÄ…gi). PrzytoczÄ™ historiÄ™ jego powstania, bo jest charakterystyczna dla wielu podobnych na terenie Anglii.
ByÅ‚a sobie bocznica kolejowa w szczerym polu. Fox Field, lata sześćdziesiÄ…te. Grupa zapaleÅ„ców ze starych materiałów budowlanych i szyn zbudowaÅ‚a najpierw halÄ™ lokomotywowni, potem budynek pierwszej stacji. Kilka kilometrów szyn – i jest druga stacja. SÄ… budki sygnalizacyjne (jedna z XIX w.). Kilka budynków warsztatowych i ogromny zestaw torów manewrowych do skÅ‚adania pociÄ…gów.
WchodzÄ™ do Å›rodka stacji i widzÄ™ wszystko jak na dawnym dworcu. Jest również rodzaj kantyny, w której zamawiam herbatÄ™ (nie pytajÄ… i lejÄ… mleko od razu, cudny klimat) i frytki. Po chwili do Å›rodka wchodzi grupa umundurowanych żoÅ‚nierzy niemieckiej armii z lat drugiej wojny. SzczÄ™ka mi opadÅ‚a. Mundury, broÅ„, wszystko kompletne i w doskonaÅ‚ym stanie. Ekipa siada przy sÄ…siednim stoliku. Zamówili jakieÅ› angielskie specjaÅ‚y i z zapaÅ‚em przystÄ…pili do wertowania dokumentacji przyniesionej przez jakiegoÅ› SS-mana. Za oknem pada, wiÄ™c kantyna zapeÅ‚nia siÄ™ ludźmi. Wchodzi czarny od stóp do głów czÅ‚owiek i siadajÄ…c przy stole zgrabnym ruchem Å›ciÄ…ga z siebie ubranie robocze. Wyćwiczonym ruchem spuszcza je do kolan, po czym siada i zjada zamówione danie. Po posiÅ‚ku wciÄ…ga ubranko i czarny jak byÅ‚ udaje siÄ™ do swojej pupilki (o czym za chwilÄ™). Tymczasem deszcz przegoniÅ‚ z pola kolejnych wojskowych – tym razem angielskich spadochroniarzy, którzy w sile siedmiu osób zajÄ™li stoliki naprzeciwko Niemców. Oj, bÄ™dzie siÄ™ dziaÅ‚o, myÅ›lÄ™. BroÅ„ pod Å›cianÄ…, mapniki na stole. Nic, tylko film krÄ™cić. Tak myÅ›laÅ‚em, ale nic z tego. To kolejne grupy pasjonatów znalazÅ‚y znakomity teren, aby realizować swoje marzenia. Nikt z kolejowego bractwa nie zwraca już uwagi na przemykajÄ…ce pod wagonami grupki partyzantów z różnych frontów. OdgÅ‚osy strzelaniny i wybuchów (profesjonalny sprzÄ™t nagÅ‚oÅ›nieniowy) też nie robiÄ… na nich dużego wrażenia. Å»yjÄ… w swoistej symbiozie. W każdy weekend można tu spotkać miÅ‚oÅ›ników militarnej przeszÅ‚oÅ›ci z caÅ‚ej Anglii. PrzyjeżdżajÄ… caÅ‚ymi rodzinami.
PrzestaÅ‚o padać. WchodzÄ™ do sali ekspozycyjnej. Takie maÅ‚e muzeum. Jest znajoma lokomotywa z dzieciÄ™cych bajek. Ma specjalnie dorobionÄ… buźkÄ™ na przedzie. Jest i szereg drobiazgów z dawnych lat kolejnictwa. Hala warsztatowa przynosi kolejne zaskoczenie. Siedmioletni chÅ‚opiec, tata, mama i wujek, wszyscy szorujÄ… wyciÄ…gniÄ™ty z lokomotywy kocioÅ‚. SpieszÄ… siÄ™, bo zaplanowali jazdÄ™ swojÄ… maszynÄ… jeszcze w tym sezonie. Na sÄ…siednim stanowisku znajomy z kantyny. Czarny od pyÅ‚u wÄ™glowego i smaru demonstruje mi swoje cacko. Parowóz z lat 30 XX w. typu „koÅ„skie siodÅ‚o”. Anglicy tak nazywajÄ… popularny u nich typ parowozu ze zbiornikiem wodnym jakby narzuconym na grzbiet kotÅ‚a. Wymiana Å‚ożysk głównych wymaga podniesienia lokomotywy. Wszystko za pomocÄ… zwykÅ‚ego podnoÅ›nika i podkÅ‚adów kolejowych. Jak w dawnych czasach.
Bob przedstawia mi po kolei wszystkich. Kiedy idÄ™ na parking mija mnie piÄ™kny Rolls i kolejna rodzinka (pięć osób z dzieckiem) podjeżdża pod lokomotywowniÄ™. Najpierw zbierali angielskie samochody klasyczne. MajÄ… kilka Rollsów, Bentleya, Morgany i parÄ™ innych. Zobaczyli jednak, że kilku sÄ…siadów ma wÅ‚asne pociÄ…gi i „wsiÄ…kli”. Najbardziej ujęło mnie zaangażowanie caÅ‚ych rodzin. Eksponaty przechodzÄ… z pokolenia na pokolenie. Strona klubu: www.foxfieldrailway.co.uk.

Aukcje, giełdy i antykwariaty
Gdzie Anglicy zwykli nabywać swoje eksponaty? W większości na aukcjach, które są powszechne na tym terenie. Na aukcję można wystawić wszystko i wszystko tam kupić.
Informacje o nich można zdobyć w pismach lokalnych wychodzących w każdym mieście. Nie raz na płotach i latarniach. Podobnie rzecz się ma z drugim sposobem, czyli giełdami. Giełdy okresowo odbywają się w większości londyńskich dzielnic. Mają stałe miejsca i luźne terminy ogłaszane w podobny sposób jak aukcje. Trzecim sposobem są antykwariaty. Specyfiką Londynu jest dzielnica Angel, gdzie w promieniu 200 metrów ulokowało się kilkadziesiąt antykwariatów. Warto tam zajechać i przeglądając poszczególne sklepy wybrać nietuzinkowy prezent dla siebie lub kogoś z bliskich. Kramy rozkładają się też wprost na uliczkach pomiędzy sklepami ze starociami. Stoją w szeregach stoły uginające się pod ciężarem różnych rzeczy, których przeznaczenia często trudno się domyśleć. Zapytajcie o takie przedmioty sprzedawcę. To niesamowite, ile ci ludzie potrafią powiedzieć! Próbują pogodzić swoją pasję z pracą. Mało kiedy się to udaje. Na szczęście dla niektórych po przekroczeniu fazy wstępnej gromadzenia jakiejś kolekcji i przejściu w fazę drugą (maniakalną) udaje się stworzyć kolekcję na tyle cenną i ważną, że powstaje prywatne muzeum. Niektórym udaje się wypożyczać swoje zbiory do muzeów całego świata, a i filmowcy zostawiają im wcale pokaźne zastrzyki gotówki. Wówczas ich rodziny zaczynają łaskawszym okiem patrzeć na kolekcje. Plączące się wszędzie po domu radia czy płyty już jakby mniej przeszkadzają.
WracajÄ…c do Angel – ceny tu nie sÄ… szczególnie wysokie, ale ktoÅ› kto nie jest znawcÄ… może kupić zupeÅ‚nie współczesne rzeczy udajÄ…ce antyki. W produkcji tego typu bibelotów wyspecjalizowaÅ‚y siÄ™ fabryki w Indiach i Chinach. Jeżeli kupujemy takie rzeczy Å›wiadomie, to wszystko w porzÄ…dku. Mamy fajny przedmiot stylizowany na dawne lata. A na dodatek nowy, wiÄ™c dziaÅ‚ajÄ…cy bez zarzutu. Inaczej sprawa siÄ™ ma gdy kupimy coÅ›, co udaje antyk i pozostajemy w bÅ‚ogiej nieÅ›wiadomoÅ›ci tego faktu.

Retro jest w modzie
Udało mi się kupić wspaniały gramofon z tubą, wzorowany na modelu His Master's Voice (dzisiaj HMV) współcześnie produkowany w Indiach. Do gramofonu dołączono nawet płytę szerokorowkową. A to oznacza, że wznowiono tam nawet produkcję takich płyt na potrzeby zbieraczy. Ostatnie gramofony z napędem mechanicznym (na korbę) wyprodukowano w latach 50. Po pół wieku ktoś wpadł na pomysł wskrzeszenia tej idei właśnie na potrzeby ludzi lubiących dawne klimaty.
To samo z zegarkami. W dobie wszechobecnej elektroniki zegarki mechaniczne zaczęły osiągać niebotyczne ceny i natychmiast stały się obiektem zainteresowania kolekcjonerów. Zegary w zasadzie zawsze były kolekcjonowane. Ale wypchnięcie do niszy rynkowej zegarów sprężynowych spowodowało prawdziwy boom kolekcjonerski. Na aukcjach stare Longinesy, Omegi, Patki czy Continentale osiągają ceny idące w tysiące funtów. Jakby na przekór tej tendencji w niektórych krajach wznowiono produkcję zapomnianych już na rynku tanich zegarków mechanicznych udających modele z dawnych epok. Do jakiego stopnia udające, niech świadczy zdjęcie obok przedstawiające piękny kopertowy zegarek z dewizką wyprodukowany w tym roku. Jak ktoś się nie zna może przeżyć szok, gdy otworzy mechanizm i zobaczy elementy plastikowe. Ale kto by dobierał się do mechanizmu, użytkownik plastiku nie widzi. Idea tanich zegarków bliska była urzeczywistnienia już w latach dwudziestych. Chciał je na masową skalę produkować Henry Ford. Wybrał jednak samochody i jego idea powróciła dopiero w następnej dekadzie, gdy pojawiły się zegarki bezkamieniowe. Niedokładne, nietrwałe, ale za to tanie. Kontynuatorem tej idei po wojnie była firma Ruhla z NRD. Produkowała ona znakomite modele zegarków z tzw. bajerami, za grosze. Polecam także udać się do hali w pobliżu Liverpool Street. Jest tam kilkaset stoisk pod dachem oferujących przeróżne rupiecie i bibeloty z wielu dziedzin.

Królowa naparstków
WspomniaÅ‚em o kolekcji naparstków, która zrobiÅ‚a na mnie wrażenie. Mavis, starsza i elegancka pani, zbiera je od kilkudziesiÄ™ciu lat. SÄ… wszÄ™dzie. PlÄ…czÄ… siÄ™ pomiÄ™dzy książkami. RozpychajÄ… na półkach z porcelanÄ… i pyszniÄ… siÄ™ w gablotach i skrzynkach ekspozycyjnych. Domek w Allestree, parterowy i nieduży, musi pomieÅ›cić nie tylko mieszkaÅ„ców, ale i kolekcjÄ™ liczÄ…cÄ… tysiÄ…ce sztuk. Na szczęście dla Mavis dzieci już siÄ™ wyprowadziÅ‚y a mąż nie ma nic przeciwko jej pasji. Przyzwyczajony do tradycyjnych naparstków, takich nieciekawych, metalowych z groszkowaniem na czubku, z zainteresowaniem obejrzaÅ‚em kolekcjÄ™ z caÅ‚ego Å›wiata. WiÄ™kszość współczesnych jest porcelanowa, ale te najciekawsze sÄ… z metalu i drewna. Nawet wysadzane drogimi kamieniami. Jest australijski, z czarnego oksydowanego metalu z cyrkoniÄ…. Ciekawe sÄ… z Indonezji. ZupeÅ‚nie inna budowa, przypominajÄ…ca szeroki groszkowany sygnet. Nie ma zamkniÄ™cia od góry. AfrykaÅ„ski drewniany jest z drewna „drzewa żelaznego”, twardego jak stal. ByÅ‚em ciekawy, czy Mavis ma w swojej kolekcji jakiÅ› polski egzemplarz. Jakie byÅ‚o moje zdumienie, gdy pokazaÅ‚a mi piÄ™kny metalowy naparstek z kozioÅ‚kami i napisem „PoznaÅ„”. Najdziwniejsze byÅ‚o to, że wiedziaÅ‚a gdzie leży i bezbÅ‚Ä™dnie go znalazÅ‚a. NabyÅ‚a go przypadkiem bÄ™dÄ…c w Poznaniu. Okazuje siÄ™, że majÄ…c takÄ… pasjÄ™, wszÄ™dzie gdzie jest pyta o naparstki, a każdy znajomy ma niejako obowiÄ…zek przywieźć z podróży naparstek dla Mavis. Dla rodziny zbieracz jest prawdziwym utrapieniem i ogromnym obciążeniem domowego budżetu. Tym wiÄ™ksze uznanie dla żon i mężów, że potrafiÄ… zrozumieć pasjonata i żyć pod jednym dachem z setkÄ… radioodbiorników lub... lokomotywÄ….

Jerzy Janicki




adres tego artyku³u: http://www.gbritain.net/articles.php?id=105