http://www.gbritain.net

:: Rok w 17 województwie
Artyku³ dodany przez: Damian (2008-01-05 12:26:56)

Jak minÄ…Å‚ rok w „17. województwie”? Polscy imigranci powoli stajÄ… siÄ™ częściÄ… caÅ‚ej mozaiki, z której skÅ‚ada siÄ™ Wielka Brytania. Coraz bardziej wrastajÄ… w brytyjskÄ… Å›wiadomość.

Rok 2007 zaczÄ…Å‚ siÄ™ dla Polaków pracujÄ…cych w Wielkiej Brytanii od... strachu. 1 stycznia do wspólnoty europejskiej doÅ‚Ä…czyÅ‚y Rumunia i BuÅ‚garia. – To bÄ™dzie najazd nowej i taniej siÅ‚y roboczej. BuÅ‚garzy i Rumuni wyprÄ… „naszych” z brytyjskiego rynku pracy, bÄ™dÄ… pracować za mniejsze stawki, czas siÄ™ pakować – biadali polscy imigranci.

Nic takiego się nie wydarzyło. Podobne obawy mieli również Brytyjczycy, dlatego dla obywateli nowych krajów członkowskich UE wprowadzili poważne ograniczenia w dostępie do swojego rynku. Rumunom i Bułgarom wydali tylko 20 tys. pozwoleń na pracę w sektorach rolniczym i przetwórczym, za to otworzyli szeroko drzwi na pracowników wysoko wykwalifikowanych.

Żadna inwazja nie nastąpiła i zapewne nie nastąpi, bo według ostatnich zapewnień brytyjskiego rządu, ograniczenia zostaną podtrzymane również w 2008 roku.

W pÅ‚acach, a wiÄ™c najbardziej interesujÄ…cej polskich imigrantów sferze życia na Wyspach, również nastÄ…piÅ‚y pozytywne zmiany. W październiku ustawowa stawka minimalna za godzinÄ™ pracy wzrosÅ‚a z 5.35 do 5.52 funta. PamiÄ™tajÄ…c, że wiÄ™kszość Polaków pracuje wÅ‚aÅ›nie za to minimum, ta wiadomość mogÅ‚a cieszyć. Gorzej, że ta podwyżka zostaÅ‚a „pożarta” przez spadek kursu brytyjskiej waluty w stosunku do zÅ‚otego pod koniec roku.

Wydaje się jednak, że Wielka Brytania pozostaje atrakcyjnym kierunkiem wyjazdów zarobkowych, o czym świadczy stale zwiększająca się liczba Polaków na Wyspach. Dokładnych szacunków ciągle nie ma, ale wszystko wskazuje na to, że w 2007 roku polska imigracja osiągnęła już ponad milion osób.

Polacy jako chłopcy do bicia
Wraz z rosnącą liczbą Polaków w Wielkiej Brytanii piętrzą się również problemy. Każdy miesiąc ubiegłego roku przynosił doniesienia o nowych źródłach napięć pomiędzy polską społecznością a Brytyjczykami.
Prasa nieprzychylna „najazdowi Polaków” wymyÅ›laÅ‚a coraz to nowe powody, dla których imigracja powinna zostać ograniczona. Najpoważniejszym argumentem byÅ‚y – jak to zwykle bywa – pieniÄ…dze.

– Polacy kosztujÄ… nasz budżet zbyt wiele – padaÅ‚y oskarżenia poparte statystykami. Pod koniec roku te protesty nabraÅ‚y wszelkich cech histerii, gdy brytyjska opinia publiczna byÅ‚a bombardowana doniesieniami o tym, że imigranci rozsadzajÄ… i tak ledwo zipiÄ…cÄ… sÅ‚użbÄ™ zdrowia, pobierajÄ… coraz wiÄ™cej zasiÅ‚ków, obciążajÄ… szkoÅ‚y rosnÄ…cÄ… liczbÄ… dzieci, a nawet... wywoÅ‚ujÄ… chaos na drogach, bo jeżdżą po pijanemu.

Bez względu na to, jaki jest związek tych informacji z rzeczywistością, w oczach Brytyjczyków utrwalił się w ubiegłym roku uproszczony obraz polskiego imigranta. Według stworzonego stereotypu jesteśmy ciężko pracującymi i wartościowymi pracownikami, ale jednocześnie nasza obecność nie przynosi wielkiego pożytku gospodarce i negatywnie wpływa na zmianę tradycyjnej angielskiej kultury.

Polak staÅ‚ siÄ™ w wielu przypadkach „chÅ‚opcem do bicia” dla brytyjskich mediów i – niestety – coraz częściej również dla szkockiej czy angielskiej ulicy. Ataki na tle rasowym czy narodowoÅ›ciowym, których ofiarami padali Polacy, powtarzajÄ… siÄ™ w różnych rejonach Zjednoczonego Królestwa z coraz wiÄ™kszÄ… czÄ™stotliwoÅ›ciÄ….

Ciemne strony Wielkiej Brytanii
Nierzadko dochodziło na tym tle do tragedii i przestępstw. Jednak w ubiegłym roku największym echem wśród polskiej społeczności w Wielkiej Brytanii odbiła się zbrodnia, która pozbawiona była wszelkich rasowych czy ekonomicznych podtekstów. Właśnie dlatego wydawała się tak okrutna i przerażająca.

Do zabójstwa Angeliki Kluk, polskiej studentki z Glasgow, doszło jeszcze w 2006 roku, ale dopiero w lutym 2007 roku ruszył proces oskarżonego o tę ponurą zbrodnię Szkota Petera Tobina. To właśnie przed polską i brytyjską opinią publiczną odkrywano podczas rozprawy nie tylko przerażające szczegóły ostatnich chwil Polki, ale też dziwne stosunki panujące w parafii kościoła św. Patryka, w którym pracowała Angelika. Jasne stało się również, że brytyjski system rejestracji przestępców seksualnych jest nieszczelny.

Ostatnie akordy tej sprawy przyniosły jeszcze bardziej przerażające odkrycia. W listopadzie uprawdopodobniły się podejrzenia, że Peter Tobin to seryjny gwałciciel i morderca odpowiedzialny za śmierć jeszcze co najmniej dwóch dziewcząt, których szczątki odkryto w wynajmowanym przez niego domu w Margate. Śledztwo ciągle trwa, a policja jest skłonna łączyć Tobina z kilkunastoma zaginięciami kobiet w całej Wielkiej Brytanii, do których doszło na przestrzeni ostatnich 40 lat.

OkolicznoÅ›ci Å›mierci niewinnej ofiary zaszokowaÅ‚y Polaków po raz kolejny na poczÄ…tku października. Magda Pniewska zginęła tylko dlatego, że stanęła na linii strzaÅ‚u miÄ™dzy bandytami ze zwalczajÄ…cych siÄ™ londyÅ„skich gangów. ByÅ‚a mÅ‚odÄ…, 26-letniÄ… pielÄ™gniarkÄ…, która – podobnie jak wiÄ™kszość z nas – przyjechaÅ‚a do Wielkiej Brytanii, by uÅ‚ożyć sobie życie.

Londyn to najbardziej niebezpieczne miasto w Europie, w którym codziennie od kul, noży i ciosów giną ludzie. Tragedia Magdy uświadomiła, że Polacy również narażeni są na te niebezpieczeństwa.

Święto polskiej demokracji
W polityce polska diaspora w Wielkiej Brytanii oraz Irlandii odegrała w 2007 roku rolę, jakiej jeszcze nigdy nie miała. Tuż przed październikowymi wyborami parlamentarnymi imigracja stała się obiektem politycznego pożądania, a do Londynu, Glasgow czy Dublina ruszyła pielgrzymka najważniejszych graczy na wyborczej szachownicy w kraju.

Dla Donalda Tuska imigranci stali siÄ™ nawet „warunkiem cudu”, który ma siÄ™ w Polsce dokonać. Lider PO wzdragaÅ‚ siÄ™ przed nawoÅ‚ywaniem do powrotu, ale jednoczeÅ›nie sporo naobiecywaÅ‚.
– OÅ›mieszyÅ‚bym siÄ™, gdybym mówiÅ‚ dziÅ› w Londynie: SÅ‚uchajcie, wracajcie – mówiÅ‚ do peÅ‚nej sali w londyÅ„skim POSK-u. – Bo co? Dam im równie dobrze pÅ‚atnÄ… pracÄ™ jak w Londynie? Nie dam. Dlaczego wezwania polityków miaÅ‚yby być skuteczne? Ja muszÄ™ zrobić porzÄ…dek w Polsce na tyle, żeby sami zdecydowali siÄ™ wrócić za rok czy za pięć lat. ChcÄ™ przywrócić Polakom wiarÄ™, że także w Polsce można żyć i zarabiać. Bo oni wrócÄ…, jeÅ›li nie tylko ceny, ale i zarobki w Polsce bÄ™dÄ… zachodnie – mówiÅ‚ Tusk.
Wyborcy z zagranicy uwierzyli.

21 października do urn w Wielkiej Brytanii poszÅ‚o okoÅ‚o 50 tys. osób, a lokale wyborcze byÅ‚y wrÄ™cz oblegane przez tÅ‚um stojÄ…cy w kolejkach do urn. – To Å›wiÄ™to polskiej demokracji – wyrokowaÅ‚ Kazimierz Marcinkiewicz, który również musiaÅ‚ swoje „wystać”.
Obecność Tuska na Wyspach nie poszła na marne, to jego partia zyskała tu największe poparcie, gdzieniegdzie sięgające nawet 70 procent. Taki sukces zobowiązuje, dlatego w jego efekcie nastąpiło coś, na co Polacy pracujący za granicą nie mogli się doczekać od lat.

Abolicja podatkowa, kluczowy elementem programu PO „Powrót do domu”, do tej pory byÅ‚a jedynie dobrze brzmiÄ…cym hasÅ‚em w kampanii wyborczej. Teraz nabiera realnych ksztaÅ‚tów.

Abolicja ma objąć wszystkie osoby, które od maja 2004 r. legalnie pracowaÅ‚y w tych krajach UE, z którymi Polska nie ma lub nie miaÅ‚a umów o unikaniu podwójnego opodatkowania. Po powrocie do kraju Polacy bÄ™dÄ… skÅ‚adać w urzÄ™dach skarbowych jednostronnÄ… deklaracjÄ™ zawierajÄ…cÄ… informacje, w jakim czasie pracowali w którymÅ› z tych paÅ„stw, i proÅ›bÄ™ o umorzenie zalegÅ‚ych podatków. Abolicja obejmie wszystkich. Nie bÄ™dziemy sprawdzać, kto, ile i jak zarabiaÅ‚, a jedynie to, czy pracowaÅ‚ legalnie – mówi poseÅ‚ PO, Jakub Szulc.

Rząd zapewne nie zdąży przekazać posłom projektu ustawy w tej sprawie, chociaż byłby to doskonały prezent pod emigrancką choinkę.

Święto polskiego kibica
Tak siÄ™ zÅ‚ożyÅ‚o, że teren Wielkiej Brytanii, a dokÅ‚adniej walijskie miasto Cardiff staÅ‚o siÄ™ w ubiegÅ‚ym roku arenÄ… wielkiego zwyciÄ™stwa Polski sportowej. DokÅ‚adnie 18 kwietnia, o godz. 11.45 Michel Platini wyciÄ…gnÄ…Å‚ z koperty kartkÄ™ z napisem „Poland Ukraine”, obwieszczajÄ…c tym samym, że oba paÅ„stwa bÄ™dÄ… organizatorami piÅ‚karskich Mistrzostw Europy w 2012 roku.

Tego dnia cieszyli siÄ™ wszyscy Polacy, ale na otrzeźwienie nie trzeba byÅ‚o dÅ‚ugo czekać. ParÄ™ dni później ktoÅ› odważyÅ‚ siÄ™ zadać pytanie: „Zaraz, zaraz, a gdzie sÄ… budowlaÅ„cy, którzy zbudujÄ… nam te wszystkie stadiony na Euro 2012?” Odpowiedź jest prosta: „BudujÄ… Brytyjczykom stadiony na olimpiadÄ™ w tym samym, 2012 roku”.

Z kraju rozległy się apele o powrót. Od ogłoszenia decyzji UEFA do końca roku nie stało się jednak nic, co mogłoby skłonić fachowców pracujących za granicą do pomocy w kraju. Niektórzy z nich mogli nawet poczuć żal i gorycz po buńczucznych zapewnieniach poprzedniego rządu, że sam sobie poradzi, sprowadzając na place budów Wietnamczyków lub Chińczyków.

Po zwycięstwie Platformy niewiele się zmieniło, a wybranie w grudniu lokalizacji Stadionu Narodowego w Warszawie po miesiącach gorszących sporów i protestów nie wydaje się wystarczającą zachętą.

W okolicach sportu mieszczą się też dwa wydarzenia, które z punktu widzenia imigracji były bardzo znaczące. Powodem do dumy, a jednocześnie faktem potwierdzającym coraz większą naszą rolę na Wyspach był historyczny udział Polaka w tradycyjnych zawodach wioślarskich drużyn Oxfordu i Cambridge na Tamizie. Nie ma większego znaczenia, że osada Oxfordu, w której wystąpił Michał Płotkowiak, przegrała.

Mniej dumni – zwÅ‚aszcza z poczynaÅ„ ludzi zarzÄ…dzajÄ…cych polskim sportem – byliÅ›my, gdy Å›wiat dowiedziaÅ‚ siÄ™, jak traktujemy naszych olimpijczyków. Przypadek Agaty Wróbel, wielokrotnej medalistki w podnoszeniu ciężarów, którÄ… „Super Express” odnalazÅ‚ w sortowni Å›mieci w angielskim Peterborough, byÅ‚ dla kibiców prawdziwym wstrzÄ…sem.
– To bardzo smutne, że bohater narodowy musi pracować w takim miejscu jak to. Nie mówiÄ™, że jest to zÅ‚a praca, ale nie jest to odpowiednie miejsce dla wicemistrzyni olimpijskiej i mistrzyni Å›wiata – mówiÅ‚ reporterom „SE” zdziwiony menadżer wysypiska.

Agata podzieliła po prostu los wielu utalentowanych rodaków, którzy uciekli z powodu braku perspektyw w Polsce, a wybrali pracę w Wielkiej Brytanii poniżej możliwości i oczekiwań. Smutne, ale prawdziwe...

Monty Python po polsku
Na koniec wkład polskiej myśli w dzieje humoru w Wielkiej Brytanii. Nieprawdopodobne, ale w ubiegłym roku Polakom naprawdę udało się rozśmieszyć uchodzących za ponurych i niedostępnych Anglików!

Szarża Ewy SowiÅ„skiej, rzecznika praw dziecka przy rzÄ…dzie JarosÅ‚awa KaczyÅ„skiego, na bajkÄ™ „Teletubbies” byÅ‚a pod koniec maja obiektem żartów najwiÄ™kszych brytyjskich mediów. Producent „Teletubisiów”, szacowne BBC wydaÅ‚o nawet oÅ›wiadczenie, że nie widzi potrzeby, by sprawÄ… Tinky Winky’ego zajmowali siÄ™ – jak chciaÅ‚a SowiÅ„ska – polscy psychologowie, a jego fioletowy kolor i przywiÄ…zanie do rekwizytu w postaci torebki nie ma podtekstu homoseksualnego.

Tak, jak Polacy podbijajÄ… w ostatnich latach WielkÄ… BrytaniÄ™, tak rzeczniczce udaÅ‚o siÄ™ nieÅ›wiadomie zagarnąć „MaÅ‚Ä… BrytaniÄ™”... Co prawda nie dosÅ‚ownie, bo „Little Britain” to tylko szalenie popularny program rozrywkowy telewizji BBC, którego autorzy bez litoÅ›ci zajÄ™li siÄ™ polskim wÄ…tkiem „Teletubisiów”, ale to zawsze coÅ›.

Przy odrobinie dobrej woli, miniony rok można uznać wÅ‚aÅ›nie za kontynuacjÄ™ polskiego podboju Zjednoczonego Królestwa. Może 2008 bÄ™dzie rokiem, w którym bÄ™dziemy powoli wycofywać swoje zastÄ™py i wracać do kraju? Wydaje siÄ™, że wiÄ™kszość – tak Brytyjczyjków, jak i Polaków – wÅ‚aÅ›nie tego sobie życzy.

Adam Skorupiński




adres tego artyku³u: http://www.gbritain.net/articles.php?id=178