http://www.gbritain.net

:: Polski indeks na Wyspach
Artyku dodany przez: Damian (2008-06-27 11:33:19)

Prawo, rachunkowość, a nawet pedagogika przedszkolna to tylko niektóre kierunki proponowane przez „polskie” uczelnie w Anglii. Po sklepach, gabinetach lekarskich i agencjach nieruchomości, prowadzonych przez emigrantów znad Wisły, w Londynie powstaje coraz więcej uczelni, które swoje główne siedziby mają w Polsce. Zasady nauki są bardzo podobne do tych, które proponują zwykłe studia w trybie zaocznym. Z tą różnicą, że w tym przypadku to wykładowcy przyjeżdżają, a właściwie przylatują specjalnie do żaków, a nie na odwrót, czyli tak jak jest w Polsce.

Studiowanie w modzie
W Wielkiej Brytanii, jak grzyby po deszczu, powstają oddziały polskich szkół wyższych. Z badań wynika, że młodzi Polacy wyjeżdżający do pracy do Zjednoczonego Królestwa najchętniej studiowaliby tam zarządzanie, stosunki międzynarodowe i finanse. Dwa miesiące temu ekspansję na Wyspy zapowiedziały jedne z najbardziej prestiżowych polskich uczelni, czyli Szkoła Główna Handlowa i Uniwersytet Warszawski. Rośnie też liczba studentów znad Wisły kształcących się na brytyjskich uniwersytetach. W roku akademickim 2005/2006 na tutejszych uczelniach studiowało 4325 Polaków, w 2006/2007 aż o 56 proc. więcej, czyli 6770.

Konkurencją dla brytyjskich uniwersytetów stają się coraz częściej angielskie oddziały polskich szkół wyższych. Wraz ze zbliżającą się inauguracją nowego roku akademickiego rozpoczęły one bój o studentów z Polski. Dwa tygodnie temu na Politechnice Koszalińskiej ruszył anglojęzyczny portal internetowy Study in Poland. Ma on promować polskie uniwersytety za granicą, zachęcać obcokrajowców do studiowania nad Wisłą i pomagać im w wyborze kierunku. Portal uruchomili wspólnie: minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Barbara Kudrycka, przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich prof. Tadeusz Luty i prezes fundacji edukacyjnej Perspektywy Waldemar Siwiński.

Na stronie, oprócz informacji o uczelniach i aktualnych programów kształcenia, są również formularze aplikacyjne dla obcokrajowców chcących uczyć się w Polsce.

Studia w sieci
Polacy, którzy decydują się na naukę w jednej z „polskich” uczelni w Londynie, mają do wyboru studia licencjackie, magisterskie, a nawet podyplomowe. By zostać przyjętym do braci studenckiej, trzeba spełnić kilka warunków. – Należy wypełnić specjalny formularz rekrutacyjny, dołączyć świadectwo dojrzałości, odpis dyplomu, 3 lub 4 zdjęcia legitymacyjne, orzeczenie lekarskie, kserokopię dowodu i dokument potwierdzający wpłatę na konto uczelni – mówi Kamila Pawłowska zajmująca się rekrutacją studentów w Polskiej Akademii Otwartej, należącej do Społecznej Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania w Łodzi.

Nauka proponowana przez uczelnię to połączenie studiów zaocznych z lekcjami przez internet. – Zajęcia odbywają się w jeden weekend miesiąca w Londynie, przez kolejne tygodnie studenci korzystają z materiałów dydaktycznych zamieszczanych przez nas na specjalnej Internetowej Platformie Edukacyjnej – dodaje Kamila Pawłowska. Ten sposób kształcenia się staje się coraz bardziej popularny wśród Polaków na co dzień mieszkających na Wyspach. – Studiuje u nas już ponad 500 osób, które pracują w Wielkiej Brytanii i z rekrutacji na rekrutację przybywa ich coraz więcej – mówi Joanna Opoka z Polskiego Uniwersytetu Wirtualnego. – Ten rodzaj dokształcania najszybciej rozwinął się w Stanach Zjednoczonych i Australii.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu na antypodach dzieci, które mieszkały daleko od swoich szkół, uczyły się przez radio – dodaje. Studiowanie za pośrednictwem internetu podbija świat od końca lat osiemdziesiątych poprzedniego wieku. Dla mieszkających w Wielkiej Brytanii emigrantów znad Wisły pionierem edukacji on-line jest Polski Uniwersytet Wirtualny. Placówka jako pierwsza uruchomiła studia za pośrednictwem internetu, skierowane do tutejszej Polonii. Dodatkowo, niektóre „polskie” placówki kuszą studentów możliwością zdobycia angielskiego dyplomu. Swoim absolwentom Polish Open University proponuje brytyjski Bachelor of Art i Master of Business Administration z pieczęcią Oxford Brookes Univeristy.

W systemie e-learning studiuje tutaj ponad 1570 osób z całego świata. Zdaniem Anny Królak, absolwentki POU, uczelnia wyjątkowo koncentruje się na studentach. – Placówka dba o jakość kształcenia, co przejawia się między innymi w sposobie egzaminowania i oceniania – mówi Anna Królak. – Studia w POU pozwoliły mi zrozumieć otoczenie biznesowe oraz zarządzanie strategiczne. Dzięki nim nabyłam niezbędne umiejętności do pracy w biznesie – dodaje.

Studenckie zniżki
Dzięki zaocznym studiom w Anglii można nie tylko zdobyć dyplom magistra, ale przy okazji zaoszczędzić na biletach na metro czy autobus. Polskie placówki na Wyspach kuszą żaków zniżkami, które przysługują im tak jak wszystkim innym studiującym w Anglii. Prócz tańszych przejazdówek środkami komunikacji miejskiej, uczący się w Wielkiej Brytanii Polacy mogą zakładać specjalne konta w bankach, a także wchodzić na koncerty i inne imprezy za pół ceny.

Studenci Europejskiej Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w Londynie mogą zamawiać podręczniki, które są im dostarczane prosto z Polski. Kończąc studia prawnicze, absolwenci otrzymują dyplom magistra, który jest równoważny z dokumentem uzyskanym po ukończeniu zaocznej uczelni wyższej o tej samej specjalizacji w Polsce. Czesne za studia są konkurencyjne w porównaniu do kosztów, jakie trzeba ponieść, decydując się na naukę na angielskim uniwersytecie.

Miesięczne opłaty na „polskich” uczelniach wahają się od 135 do 260 funtów, zależnie od kierunku i tego, czy są to studia zakończone dyplomem licencjackim, czy magisterskim. W przypadku studiów angielskich, semestr kosztuje średnio od 1,5 do 2 tysięcy funtów.

Nie bez zgrzytów
W Polsce pierwsze studia przez internet uruchomiono ponad sześć lat temu. W tej chwili nad Wisłą działa ponad 20 uczelni oferujących e-studia na wybranych kierunkach. Może się jednak zdarzyć, że ekspansja wirtualnych uniwerków na Wyspach skończy się niespodziewanie szybko. W ubiegłym tygodniu weszło w życie rozporządzenie ministra nauki i szkolnictwa wyższego w sprawie warunków, jakie muszą być spełnione, aby zajęcia dydaktyczne na studiach mogły być prowadzone z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość.

Zmiany uderzają szczególnie w emigrantów znad Wisły, studiujących na Wyspach za pośrednictwem internetu. Zgodnie z nowymi przepisami, aż 40 proc. zajęć będzie musiało odbyć się w murach uczelni. Oznacza to, że polscy żacy częściej niż do tej pory będą musieli przyjeżdżać specjalnie do Polski. – W ten sposób rząd zrównał w prawach wszystkie uczelnie, ale jednocześnie uniemożliwił prowadzenie pełnych studiów on-line – mówi Marcin Dąbrowski, prezes Stowarzyszenia E-learningu Akademickiego.

Do tej pory w świecie wirtualnym mogło odbywać się 80 proc. zajęć w uczelniach posiadających prawo nadawania stopnia doktora habilitowanego, 60 proc. w szkołach mających przywilej doktoryzowania i 40 proc. w pozostałych. Studenci przyjeżdżali do szkoły tylko na egzaminy i konsultacje.

Zdaniem dr Joanny Opoki z Polskiego Uniwersytetu Wirtualnego, wprowadzone zmiany trudno zaliczyć do najkorzystniejszych z punktu widzenia samego studenta. – Rozumu i wiedzy w głowy żaków nie wleją mury uczelni, tylko efektywna nauka z wykorzystaniem najskuteczniejszych metod – mówi Opoka. – Zamiast siedzieć i uczyć się, studenci będą tracić czas w pociągach i samolotach na dojazd na uczelnię. W najgorszej sytuacji znajdą się więc emigranci, którym z oczywistych względów nie uśmiecha się latać kilka tysięcy kilometrów na zaliczenia, wykłady i kolokwia – dodaje.

Wojciech Rynkiewicz




adres tego artykuu: http://www.gbritain.net/articles.php?id=191