http://www.gbritain.net

:: Polskie dzieci na językach
Artyku³ dodany przez: Damian (2008-09-03 11:06:45)

Brytyjskie Ministerstwo Edukacji oszacowało, że w szkołach na Wyspach uczy się 26 840 małych Polaków. Liczba ta plasuje dzieci polskich imigrantów na szóstym miejscu wśród uczniów, dla których angielski nie jest językiem ojczystym.

Jak w tej sytuacji radzą sobie szkoły? Część placówek zdążyła wypracować wiele pozytywnych praktyk i prowadzi w tym zakresie nieprzerwany dialog z władzami lokalnymi. Coraz częściej powstają specjalne inicjatywy, których celem jest wsparcie polskich uczniów i zapewnienie społecznej spójności w szkołach.

Sposób na polskiego ucznia
Kluczem do sukcesu okazuje siÄ™ być przede wszystkim komunikacja. W wielu szkoÅ‚ach, aby osiÄ…gnąć porozumienie, stosuje siÄ™ wiÄ™c kombinacjÄ™ różnych strategii. Niektóre placówki nie tylko tÅ‚umaczÄ… ogÅ‚oszenia (np. ważne daty w roku szkolnym, zasady rekrutacji) na jÄ™zyk polski, ale też angażujÄ… do pomocy nowym kolegom innych uczniów. Dzieci pochodzÄ…ce z Polski, które opanowaÅ‚y jÄ™zyk angielski, peÅ‚niÄ… już nawet rolÄ™ „tÅ‚umaczy”.
Coraz częściej specjalnie zatrudnia się osoby mówiące po polsku. Według danych resortu oświaty, z kwietnia 2008 roku, polscy nauczyciele tworzą na Wyspach najliczniejszą grupę wśród pedagogów-obcokrajowców z Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG). W państwowych szkołach, w samej tylko Anglii, pracuje ich już ok. 700. Stanowią prawie połowę wszystkich pedagogów-cudzoziemców (1562) pochodzących z EOG.
Poza nauczycielami czy ich pomocnikami (teaching assistants), w szkołach przybywa polskich kierowców autobusów czy dozorców. Do obowiązków asystentów należą m.in. spotkania z nowo przybyłymi rodzinami imigrantów, objaśnianie dokumentacji przywiezionej z Polski (np. świadectw z czerwonym paskiem), telefoniczny kontakt z rodzicami nieobecnych uczniów, pośredniczenie w zebraniach dotyczących np. problemów związanych z dyscypliną itd. W przypadku kierowców czy dozorców ich rola polega na nawiązaniu kontaktu z małymi Polakami, co ma im ułatwić adaptację w nowym środowisku.

W praktyce…
Jak się okazuje, w praktyce sytuacja przybiera nieco ciemniejsze barwy. Integrację utrudnia fakt, że część małych Polaków, przede wszystkim w szkołach średnich (secondary schools), tuż po przyjeździe nie jest w stanie w pełni uczestniczyć w procesie kształcenia. Ich szkolny rozwój hamuje całkowita nieznajomość języka angielskiego.
SzkoÅ‚y różnie podchodzÄ… do tego problemu. CzÄ™sto przywoÅ‚ujÄ… takie argumenty, jak braki kadrowe czy odpowiedniego finansowania. WażnÄ… rolÄ™ odgrywa wiÄ™c polityka wÅ‚adz lokalnych. To dziÄ™ki nim w niektórych placówkach oÅ›wiatowych dzieci od razu majÄ… peÅ‚ny dostÄ™p do programu nauczania. OtrzymujÄ… wsparcie na lekcjach w postaci specjalnej opieki pedagogicznej. Niestety, wbrew instrukcjom organizacji EMAS – dziaÅ‚ajÄ…cej na rzecz dzieci i mÅ‚odzieży z mniejszoÅ›ci etnicznych – która doradza peÅ‚ny udziaÅ‚ w lekcjach, szkoÅ‚y decydujÄ… siÄ™ na rozwiÄ…zania co najmniej kompromisowe. Wciąż praktykuje siÄ™ przydzielanie dzieci na pierwszych kilka tygodni pedagogom nauczajÄ…cym jÄ™zyka angielskiego. Okres ten ma być niejako wprowadzeniem do peÅ‚nego nauczania. CzÄ™sto też nowi uczniowie trafiajÄ… do klas niższych o rok. Dzieje siÄ™ tak zazwyczaj w przypadku dzieci, które rozpoczynajÄ… naukÄ™ w Å›rodku roku szkolnego lub uczniów klasy 9. i 11.
Do najczęstszych przeszkód utrudniających edukację małych Polaków w Wielkiej Brytanii należą: zróżnicowana znajomość języka angielskiego wśród dzieci imigrantów, ograniczenia budżetowe oraz częsty brak wsparcia ze strony rodziców, którzy większość czasu spędzają w pracy lub sami nie znają języka angielskiego.
Ogromna odpowiedzialność leży też po stronie samego ucznia. Duże znaczenie ma frekwencja. Choć większość nowo przybyłych rodzin zdaje sobie z tego sprawę, są i takie, które wykorzystują np. dni ustawowo wolne od nauki w Polsce na dodatkowe przerwy w brytyjskiej szkole. Część uczniów, korzystając z zapracowania rodziców, zwyczajnie wagaruje, demonstrując w ten sposób swoje niezadowolenie z przeprowadzki do Wielkiej Brytanii. W efekcie zbyt niskiej frekwencji, nawet na poziomie 70 proc., proces uczenia się zostaje zakłócony i uniemożliwia integrację z brytyjskimi rówieśnikami.

Wiele pomysłów, ten sam cel
Los polskich dzieci wydaje się nie być do końca obojętny polskim dyplomatom. W roku 2007 własną propozycję pomocy małym Polakom wysunęła Barbara Tuge-Erecińska. Pani ambasador postulowała wprowadzenie do brytyjskich szkół lekcji polskiej historii i kultury. Poznanie ojczyzny nowych szkolnych kolegów mogłoby pomóc brytyjskim dzieciom lepiej ich zrozumieć. Podobne rozwiązanie problemu zaproponował w czerwcu tego roku polski wiceminister oświaty Krzysztof Stanowski. Polityk na spotkaniu z Edem Ballsem, brytyjskim ministrem ds. dzieci, szkół i rodzin, opowiedział się za podniesieniem statusu języka polskiego. Chciał, aby brytyjscy uczniowie mieli możliwość nauki polskiego jako jednego z języków obcych.
– Powinno być wiÄ™cej lekcji jÄ™zyka polskiego w brytyjskich szkoÅ‚ach. OczywiÅ›cie, wiÄ™kszość uczniów, którzy bÄ™dÄ… uczestniczyli w tych zajÄ™ciach, to bÄ™dÄ… polskie dzieci. PowinniÅ›my także podnieść status jÄ™zyka polskiego jako jÄ™zyka obcego w Wielkiej Brytanii – mówiÅ‚ Stanowski.
Wiceminister zauważył też, że przygotowanie pociechy do nowej, brytyjskiej szkoły należy zacząć jeszcze przed wyjazdem, w Polsce.
– Bardzo ważne jest to, żeby dla tych rodziców, którzy decydujÄ… siÄ™ przywieźć tutaj dzieci, może na caÅ‚e życie, może na kilka miesiÄ™cy czy kilka lat, stworzyć jak najlepszÄ… możliwość adaptowania siÄ™ do brytyjskiego systemu edukacyjnego. A to należy zacząć jeszcze w Polsce. Trzeba możliwie jak najlepiej sprowadzić do wspólnego mianownika wszystkie aspekty obu systemów edukacyjnych (…).

Różnice między polską a brytyjską szkołą
Polscy rodzice na Wyspach zdajÄ… siÄ™ bardziej zauważać to co dzieli, niż to co Å‚Ä…czy polski i brytyjski system oÅ›wiaty. Przede wszystkim dziwiÄ… ich kary finansowe za nieobecność i spóźnienia, siÄ™gajÄ…ce nawet 1 500 funtów. – W szkole mojej córki, żeby zostać ukaranym wystarczy dziewięć spóźnieÅ„ – narzeka pani Jolanta, mama 7-letniej Magdy i 6-letniego Janka. – W szkole na Kensington, do której chodzÄ… moje dzieci, zajÄ™cia zaczynajÄ… siÄ™ od ustawienia uczniów w rzÄ™dzie. Później wita siÄ™ z nimi nauczycielka. NastÄ™pnie po kolei wchodzÄ… do klasy. Po zamkniÄ™ciu drzwi każdy, kto nie byÅ‚ obecny na zbiórce, a próbuje wejść do klasy, jest uznany za spóźnionego. 9.02 jest jeszcze okay, ale 9.07 już nie – wyjaÅ›nia. Tata 7-letniej Zosi zauważa najwiÄ™ksze różnice w sposobie nauczania. – Moje dziecko lubi chodzić do szkoÅ‚y, bo uczy siÄ™ poprzez zabawÄ™. Jak ja chodziÅ‚em do szkoÅ‚y w Polsce, to byÅ‚a to raczej nauka przez wkuwanie. Dlatego od poczÄ…tku jej nie lubiÅ‚em – żartuje.
ZupeÅ‚nie inaczej wyglÄ…da też dzieÅ„ szkolny. Nie ma piÄ™ciominutowych przerw miÄ™dzy lekcjami. SÄ… tylko dwie, ale za to godzinne. Pierwsza na lunch. Druga na zabawÄ™. – W pierwszych latach nauki dzieci siedzÄ… w klasie i robiÄ… różne rzeczy. Nie ma podziaÅ‚u na przedmioty. Wszystko jest pomieszane – dodaje pan Stefan.
Latem uczniowie na drugiej przerwie biegajÄ… po boisku. – KiedyÅ› Magda przewróciÅ‚a siÄ™. StÅ‚ukÅ‚a kolano i rozbiÅ‚a czoÅ‚o. Zadzwoniono do mnie i powiedziano mi, że dziecko miaÅ‚o wypadek. Można sobie wyobrazić, co wtedy pomyÅ›laÅ‚am – opowiada pani Jolanta. – OkazaÅ‚o siÄ™, że córka tylko siÄ™ przewróciÅ‚a. DokÅ‚adnie opisano mi, co siÄ™ staÅ‚o, jakie sÄ… objawy, jak ona siÄ™ czuje. Na koniec padÅ‚o pytanie, czy odbiorÄ™ jÄ… ze szkoÅ‚y, czy też może zostać. OczywiÅ›cie, powiedziaÅ‚am, żeby zostaÅ‚a. Ale to jeszcze nie byÅ‚ koniec. Po poÅ‚udniu, kiedy przyszÅ‚am odebrać córkÄ™ ze szkoÅ‚y, otrzymaÅ‚am dokÅ‚adny raport na kartce A4. Narysowano na niej gÅ‚owÄ™ i zaznaczono miejsce, w którym znajdowaÅ‚ siÄ™ siniak, a obok umieszczono dokÅ‚adne objaÅ›nienie. Poniżej byÅ‚ rysunek nogi z równie szczegółowym opisem – dodaje kobieta.
Polskich rodziców cieszy fakt, że szkoÅ‚a zapewnia dzieciom wszystkie potrzebne pomoce naukowe, takie jak książki, zeszyty, dÅ‚ugopisy, ołówki itd. Owszem zdarza siÄ™, że maluchy przynoszÄ… swoje wÅ‚asne przybory, ale raczej chowajÄ… je w plecakach i pokazujÄ… sobie ukradkiem na przerwie. JeÅ›li próbujÄ… wyciÄ…gnąć je w klasie, sÄ… natychmiast upominane przez nauczycielkÄ™. SzkoÅ‚a nie stresuje ani dzieci, ani rodziców. Wywiadówki, a wÅ‚aÅ›ciwie spotkania z nauczycielem, odbywajÄ… siÄ™ w cztery oczy. Nie ma publicznych opowieÅ›ci o zÅ‚ym zachowaniu itp. – Zostaje wyznaczona godzina, na którÄ… trzeba przyjść. Takie spotkania polegajÄ… raczej na chwaleniu osiÄ…gnięć dziecka – przyznaje pani Jolanta.
Brytyjscy nauczyciele potÄ™piajÄ… agresjÄ™ – mówi Stefan. – ByliÅ›my z żonÄ… Å›wiadkami, jak chÅ‚opiec wybiegÅ‚ z klasy pÅ‚aczÄ…c, że uderzyÅ‚ go kolega. Na co jego ojciec powiedziaÅ‚: „To mu oddaj”. UsÅ‚yszaÅ‚a to nauczycielka i oznajmiÅ‚a, że nie ma prawa tak mówić i incydent skoÅ„czyÅ‚ siÄ™ u dyrektora.

Przybywa dzieci imigrantów
Z oficjalnych danych wynika, że w Wielkiej Brytanii dla jednego na ośmiu uczniów angielski to język obcy. Dzieci imigrantów posługują się zaś aż 240 różnymi językami. Na terenie kraju istnieją placówki, w których obcokrajowcy stanowią nawet 70 proc. wszystkich uczniów.
Badania, obrazujÄ…ce sytuacjÄ™ ze stycznia tego roku, dowodzÄ…, że angielski jest jÄ™zykiem obcym dla 815 450 uczniów, czyli 12,5 proc. W szkoÅ‚ach podstawowych (primary schools) na terenie kraju liczba ta wynosi 14,3 proc., a w szkoÅ‚ach Å›rednich (secondary schools) 10,6 proc. PorównujÄ…c sytuacjÄ™ z tÄ… sprzed wejÅ›cia nowych paÅ„stw do Unii Europejskiej w 2004 r., okazuje siÄ™, że w szkoÅ‚ach podstawowych liczba dzieci imigrantów wzrosÅ‚a o 3,8 proc., a w Å›rednich o 1,1 proc. Na pierwszym miejscu znaleźli siÄ™ uczniowie, których ojczystym jÄ™zykiem jest pundżabi – 102 570, na drugim urdu – 85 000, a na trzecim bengali – 32 030. Polacy zajÄ™li szóstÄ… pozycjÄ™ z wynikiem 26 840. Z tak dużą liczbÄ… uczniów, którzy sÅ‚abiej posÅ‚ugujÄ… siÄ™ jÄ™zykiem angielskim niż ich brytyjscy rówieÅ›nicy, Å‚Ä…czy siÄ™ wzrost kosztów nauki. Jak informuje Mick Brookes ze ZwiÄ…zku Brytyjskich Nauczycieli i WykÅ‚adowców, szkoÅ‚y na Wyspach chÄ™tnie przyjmujÄ… dzieci imigrantów, lecz nie zawsze sÄ… w stanie poradzić sobie z kosztami, jakie w zwiÄ…zku z tym ponoszÄ…. Szacuje siÄ™, że na edukacjÄ™ dziecka, które nie mówi po angielsku, należy wyÅ‚ożyć okoÅ‚o 30 tys. funtów, podczas gdy wyksztaÅ‚cenie rodowitego Brytyjczyka kosztuje zaledwie 4 tys.
Niektórzy parlamentarzyści obawiają się, że tacy uczniowie potrzebują więcej uwagi nauczyciela, tym samym pozbawiając należytej opieki innych uczniów. Innego zdania są jednak brytyjscy nauczyciele, którzy twierdzą, że wiele dzieci imigrantów jest zdecydowanie bardziej zmotywowanych do nauki niż brytyjskie dzieci. I to właśnie one często wiodą prym w szkołach. Sytuacja komplikuje się jednak, gdy do klasy trafia więcej niż jedno dziecko ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Konserwatyści utrzymują, że państwo nie wychodzi naprzeciw szkołom. Ich zdaniem dzieje się tak dlatego, że obecny rząd nie zdaje sobie sprawy z tego, kto osiedla się na terenie Wielkiej Brytanii, a imigracja wymknęła się mu spod kontroli.
Innego zdania jest minister edukacji Jim Knight, który stwierdziÅ‚, że w szkoÅ‚ach nie ma „rozdźwiÄ™ku”, a rzÄ…d dokÅ‚ada wszelkich staraÅ„, by stworzyć dzieciom imigrantów możliwość szybkiej i efektywnej nauki pisania i czytania w jÄ™zyku angielskim.

Iwona Kadłuczka




adres tego artyku³u: http://www.gbritain.net/articles.php?id=196