Nie bardzo rozumiem, jaka jest myśl przewodnia tego artykułu? przedstawienie aspektu prawnego aborcji w GB 2 przykłady - polski i angielski: 2 traumy i depresje... Problem nie polega na tym, czy wolno, czy nie wolno legalnie zabić swoje nienarodzone dziecko. Problem leży w psychice kobiety, która podświadomie nie może się z tym potem pogodzić. Zostaje z tym ciężarem do końca życia!
autor: ~Kuber
i co dało to prawo w UK ? - 2007-03-29 02:41:55
I co nikt nie widzi że liberalne prawo aborcyjne powoduje co rok większą liczbę aborcji ? Liczby w UK mówią same za siebie. Ja uprawiam sex z dziewczyną od 2 lat i nie mieliśmy wpadki. Aż się zaczynam zastanawiać po tych wszytkich tekstach o tylu niechcianych ciążach czy jestem bezpłodny bo często to robimy tylko że moja dziewczyna wie kiedy tego nie robić żeby nie zajść w ciążę. Od jakiegoś roku nie używamy nawet sztucznej antykoncepcji bo jesteśmy odpowiedzialni za to co robimy. Popieram polskich lekarzy odmawiających aborcji. To oni wiedzą najlepiej czy trzeba się uciekać do ostateczności. Prawo aborcyjne powinno być twardsze - dopuszczać możliwość aborcji tylko w 1 wypadku: stwierdzonego przez kilku lekarzy dużego zagrożenia obojga matki i dziecka. Twierdzę tak nie bez obawy, że sam mógłbym się z tym dramatem zmagać. Ale statystyki takich przypadków napawają optymizmem. Tylko takie prawo powstrzyma przed wzrostem rozwiązłości nieletnich i tym samym szerzeniem się skali aborcji.
autor: ~domal
aborcja - 2007-04-02 20:52:30
wybacz, ale nie zgadzam sie z Toba. uwazam, ze prawo dotyczace aborcjii w UK, jest o wiele lepsze.
mowie to jako kobieta, matka 7 miesiecznego synka, ktora starcila poprzednia ciaze.
opisze po krotce moja historie (UK)
na samym poczatku ciazy dowiedzielismy, ze jest z malenstwem jest cos nie tak, skierowano nas do kliniki w Londynie na CVS (badanie prenatalne polegajace na pobraniu proby lozyska).po 2 dniach zadzwoniono do nas z wynikiem-wada genetyczna-dziewczynka z Zespolem Turnera. od tej pory mielismy pomoc lekarza, poloznej, psychologa -niezbedna wiedze i wsparcie i przedewszystkim mozliwosc podjecia decyzji.zdecydowalismy sie na kontynuowanie ciazy. to bylo nasze oczekiwane, kochne dziecko. bylismy przygotowni na wiele wyrzeczen, ale myslelismy, ze damy rade.w 5 miesiacu dowiedzialam sie, ze serduszko przestal bic i Mala odeszla. wywolywany porod, wciaz wsparcie, po wszystkim pomoc psychologa.
nie pisze tego, aby ktos pomyslal jacy jestesmy dzielni i wspaniali. chce tylko, aby zanim ktokolwiek podejmie decyzje za kobiete zastanowil siel.aborcja jest zawsze ostatecznascia, ale to powinien byc wybor kobiety, bo to ona bedzie zajmowala sie chorym czy uposledzonym dzieckiem, a nie ksiadz czy polityk czy tez ty szanowny przedmowco.
wiem, jakim cudem jest poczecie, ciaza i maciezynstwo i wydaje mi sie, ze rozumiem Twoje intencje.niestety zycie nie pisze latwych scenariuszy...